Test słuchawek Philips TAT4556BK/00

Recenzja słuchawek Philips TAT4556BK/00

Philips to firma, którą kojarzę z bardzo wieloma segmentami rynku sprzętu RTV. Dziś, słysząc nazwę tej firmy, jako pierwsze do głowy przychodzą mi telewizory z funkcją Ambilight, ale przetrząsając zakamarki pamięci, dotarłem do jeszcze jednego skojarzenia. Niecałe 20 lat temu nad podziw często spotykałem się z jednym konkretnym modelem słuchawek marki Philips. Dobrze pamiętam ich charakterystyczne okrągłe muszle i podwójny pałąk. W związku z odświeżeniem tego wspomnienia chęć sprawdzenia, jak dzisiaj firma radzi sobie w segmencie osobistego sprzętu audio, stała się jeszcze większa.

Zacząć należałoby od tego, że Philips nie oszczędza swoich miłośników, jeśli chodzi o nazewnictwo produktów. W tym przypadku mamy do czynienia z modelem TAT4556BK/00 i z mojego krótkiego śledztwa wynika, że w wielu przypadkach prefiks TAT oznacza słuchawki douszne, natomiast gdy trafimy na model oznaczony literami TAH, będziemy mieć do czynienia ze słuchawkami nausznymi. Ważna jest też pierwsza cyfra po literach, gdyż w ten sposób producent oznacza serie swoich produktów. W opisywanym przypadku mamy więc do czynienia z produktem z serii 4000, a to oznaczałoby solidną średnią półkę w portfolio marki.

Wyposażony w tę wiedzę mogłem zabrać się do pracy. Słuchawki dotarły do mnie w niewielkim pudełku, w którym oprócz samego etui ładującego ze słuchawkami w środku znalazło się miejsce dla dwóch kompletów wymiennych wkładek dousznych i krótkiego przewodu z wtyczkami USB-C z jednej i USB-A z drugiej strony. Każde spotkanie ze słuchawkami dokanałowymi warto rozpocząć od dopasowania ich do własnych uszu i nie inaczej zrobiłem tym razem.

Tu przyszło pierwsze zaskoczenie – o ile zawsze podkreślam, że trudno mi oceniać wygodę bezprzewodowych słuchawek dokanałowych, bo natura obdarzyła mnie dość wybrednymi uszami, to mimo wszystko najczęściej wybierałem wkładki douszne. W tym przypadku spośród klasycznego zestawu nakładek w rozmiarach S, M i L najbardziej pasującymi okazały się te najmniejsze. To o tyle ważne, że bez odpowiedniego dopasowania działanie funkcji ANC nie będzie optymalne.

Parowanie z urządzeniem i dodatkowe funkcje

Jeśli chodzi o połączenie słuchawek z telefonem, to nie sprawiło najmniejszego problemu. Fabrycznie nowe słuchawki po rozpakowaniu i naładowaniu po prostu weszły w tryb parowania i czekały na połączenie z urządzeniem. W moim przypadku był to iPhone, ale również testowe parowanie ze smartfonem na Androidzie nie przyniosło żadnych nieoczekiwanych przeciwności.

Warto wspomnieć, że firma Philips udostępnia aplikację na urządzenia mobilne, która współpracuje z różnymi modelami słuchawek, jednak TAT4556BK/00 nie znalazły się wśród obsługiwanych urządzeń. Być może postrzegałbym ten fakt w kategorii minusów, ale szczerze mówiąc, obsługa słuchawek jest na tyle prosta i intuicyjna, że tak naprawdę do sterowania nimi nie potrzeba żadnej dodatkowej aplikacji. Wszystkie funkcje bez problemu wywołamy przy pomocy paneli dotykowych, znajdujących się na wierzchu obu słuchawek.

Dzięki wspomnianym panelom możemy sterować odtwarzaniem muzyki przez nasz smartfon, odbierać i odrzucać przychodzące połączenia czy wywołać asystenta głosowego. Przytrzymanie palca na jednej ze słuchawek przez sekundę skutkuję zatrzymaniem lub wznowieniem odtwarzania muzyki, trzykrotne stuknięcie w prawą słuchawkę pozwala przeskoczyć do następnego utworu, a w lewą – cofnąć do poprzedniego. Działaniem funkcji ANC steruje podwójne dotknięcie prawej słuchawki, taki sam gest na lewej wywołuje tryb Awareness. Z kolei by odebrać połączenie, należy dwukrotnie dotknąć prawej słuchawki, a żeby odrzucić – przytrzymać ją przez sekundę. Gesty dość szybko wchodzą w nawyk i sterowanie odtwarzaną muzyką bez sięgania po telefon staje się bardzo sprawne.

Na pokładzie mamy jeszcze funkcję ANC, która działa całkiem sprawnie. Chociaż nie spodziewałem się wiele po słuchawkach z tej półki cenowej, to miło się zaskoczyłem. Już samo pasywne tłumienie słuchawek jest na wysokim poziomie – odpowiednio dobrana nakładka szczelnie zatyka kanał słuchowy i odcina większość niepożądanych dźwięków z otoczenia. Włączenie funkcji ANC skutkuje dodatkowym zablokowaniem niskich częstotliwości – doskonale sprawdza się więc w trakcie jazdy starym tramwajem, ukrywając jego dudnienie o szyny.

Wisienką na torcie jest tryb Awareness, który sprawia, że słuchawki dopuszczają do nas otaczające dźwięki, ale tak, by te nie zagłuszały słuchanej muzyki. Głośne dźwięki są więc odpowiednio przyciszane, a ciche – podbijane. To rozwiązanie pozwala na bezpieczne poruszanie się po ruchliwym mieście czy na przykład nasłuchiwanie komunikatów w oczekiwaniu na pociąg. Działa tak, jak tego oczekiwałem, i chociaż dźwięk staje się nieco płaski, to na pewno wykorzystując tę funkcję, nie przegapimy ważnych sygnałów wysyłanych przez nasze otoczenie.

Kilka słów o brzmieniu słuchawek Philips TAT4556BK/00

Powiem wprost: przyzwyczajony raczej do używania nausznych słuchawek wyposażonych w o wiele większe przetworniki, nie spodziewałem się po dousznych Philipsach cudów. O ile jednak słuchawki nauszne wygrywają wielkością przetwornika, o tyle dobrze zaprojektowane słuchawki douszne mają tę przewagę, że mogą odtwarzać dźwięk bezpośrednio do kanału słuchowego. I okazało się, że Philips TAT4556BK/00 skrzętnie korzystają z tego przywileju.

Dźwięk, który wydobywa się ze słuchawek, jest żywy i energiczny. Bas schodzi dość nisko, ale nie dudni – jest zwarty i precyzyjny. Dół pasma definiuje brzmienie, ale go nie przytłacza. Wysuwa się na prowadzenie, ale nie przykrywa wyższych tonów. To brzmienie najlepiej odnajdzie się w muzyce elektronicznej i słuchanie na tych słuchawkach dobrze zmiksowanych nagrań w tym stylu potrafi sprawić przyjemność.

W muzyce akustycznej może brakować nieco sceny i oddechu, ale tak naprawdę jest bardzo mało modeli słuchawek dokanałowych, które potrafią sprawnie oddać przestrzeń muzyki. W przypadku omawianych Philipsów nie znajdziemy tu ogromnej sceny dźwiękowej, ale mimo wszystko dźwięk nie jest zupełnie płaski. Dobrze słyszalny jest efekt stereofonii, a wiele niuansów da się wychwycić bez większego problemu. Nie są to jednak zdecydowanie słuchawki, które posłużą nam do rozsmakowania się w nagraniach akustycznych, aczkolwiek do ich codziennego słuchania nadadzą się całkiem nieźle.

Test słuchawek Philips TAT4556BK/00 – podsumowanie

Ze słuchawkami Philips TAT4556BK/00 spędziłem tydzień i używałem ich głównie w czasie poruszania się po mieście – zarówno na piechotę, jak i korzystając z dobrodziejstw komunikacji miejskiej. Po pierwsze muszę przyznać, że poza ładowaniem do pełna przy okazji rozpakowania nie musiałem ich doładowywać, a mój telefon twierdzi, że zostało w nich jeszcze sporo prądu. Biorąc pod uwagę, że używałem ich po około 2-3 godziny dziennie, to dobry wynik. Producent twierdzi, że z włączonym ANC można ich używać przez 6 godzin, a etui ładujące przedłuża ten czas o kolejne 15 godzin. Uważam, że to bardzo wiarygodne szacunki.

Jeśli zaś chodzi o moje odczucia co do tych słuchawek, to przyznaję szczerze, że w kwestii brzmienia otrzymałem od nich więcej, niż bym się spodziewał. Uprzyjemniły mi codzienne podróże komunikacją miejską, oferując żywe, ciekawe i energetyczne brzmienie, wspierane przez układ ANC zestrojony tak, że odcinał mnie od tych najbardziej niepożądanych miejsko-transportowych hałasów.

To rozsądnie wycenione słuchawki ze średniej półki cenowej, przygotowane przez producenta, który od wielu lat istnieje na rynku sprzętu RTV – tego przenośnego, ale też stacjonarnego. Nie widzę powodu, żeby im nie zaufać i nie zaprzyjaźnić się z nimi na dłuższy czas, zwłaszcza jeśli ich potencjalny użytkownik jest fanem muzyki zbudowanej na elektronice. Ich brzmienie powinno zadowolić większość słuchaczy, a w tej półce cenowej dość trudno o tak zgrabne połączenie walorów akustycznych ze sprawnie działającą funkcją ANC.