
Czy w ekspresie o szerokości zaledwie 18,8 cm mieści się wszystko, co powinien mieć dobry automat do parzenia kawy? Mówię: sprawdzam! I testuję Raven EEC001 – model kompaktowy z dobrymi parametrami i w atrakcyjnej cenie. Czy serwuje pyszną kawę, jest prosty w obsłudze i łatwy w czyszczeniu? Odpowiedzi znajdziesz w moim teście.
Raven EEC001 – skład zestawu i pierwsze wrażenia
Raven EEC001 zaskakuje niedużymi wymiarami, ma tylko 18,8 cm szerokości, 32 cm wysokości i 46 cm głębokości (z elementami wystającymi). Żaden z ekspresów, które wcześniej testowałam, nie był tak kompaktowy. Gdy zobaczyłam go pierwszy raz na żywo, pomyślałam, że jeśli to maleństwo bez zarzutu parzy smaczne kawy, będzie hitem małych kuchni.

Niewielkie gabaryty to oczywiście niejedyna zaleta urządzenia. Raven EEC001 oferuje całkiem dobre parametry i funkcje zarezerwowane zwykle dla większych i droższych modeli. Ten model Raven może się pochwalić m.in. ciśnieniem aż 20 barów, funkcją OneTouch, dotykowym panelem sterowania z czytelnym wyświetlaczem i automatycznymi programami czyszczącymi. Jestem ich szczerze ciekawa. To jak, zaczynamy test ekspresu?

W skład zestawu Raven EEC001 wchodzą:
- ekspres ciśnieniowy Raven EEC001 – z młynkiem ze stali, wbudowanym spieniaczem mleka, pojemnikiem na wodę i odpinanym kablem zasilającym;
- tacka ociekowa z metalowym rusztem;
- karafka na mleko – o poj. 750 ml, z pokrywką, rurką i wężykiem;
- szczoteczka do czyszczenia ekspresu;
- instrukcja obsługi.
Pierwsze wrażenia po wyjęciu ekspresu z pudełka? Pozytywne. Raven EEC001 prezentuje się nowocześnie i estetycznie – ma czarną, matową obudowę (w połysku wykończono jedynie górę urządzenia). Oczywiście nie zabrakło też srebrnych akcentów – przy panelu sterowania, dozowniku kawy i tacce ociekowej. Całość wygląda elegancko i solidnie.
Pierwsze uruchomienie ekspresu Raven
Przed włączeniem urządzenia i zaparzeniem pierwszej kawy warto przeczytać instrukcję obsługi. Brawa dla producenta za jasne i szczegółowe opisy, dzięki którym szybciej zaprzyjaźnisz się z ekspresem. Poznasz jego konstrukcję, zalecenia bezpieczeństwa, wskazówki instalacyjne itp.

Przed włączeniem sprzętu należy umyć w ciepłej wodzie z dodatkiem płynu do naczyń, a potem dokładnie wysuszyć:
- zbiornik na wodę;
- blok zaparzający;
- karafkę do mleka z przykrywką, rurką i wężykiem;
- spieniacz mleka.
Zbiornik na wodę znajduje się z tyłu urządzenia i ma wygodny uchwyt połączony z pokrywką. Blok zaparzający umieszczono za drzwiczkami serwisowymi z prawej strony ekspresu, tuż nad pojemnikiem na fusy i wewnętrzną tacką ociekową. A jak się dostać do spieniacza? Oczywiście od frontu. Zdejmij osłonkę, pociągnij spieniacz do góry, do siebie i klik, gotowe!

Pierwsze uruchomienie Raven EEC001 nie należy do skomplikowanych. Wręcz przeciwnie, przebiega tak, jak powinno wyglądać w godnym polecenia ekspresie automatycznym – szybko, intuicyjnie, bez domysłów i zbędnych ceregieli.
Zaczyna się od przepłukania układu. Zgodnie z zaleceniami producenta napełniłam pojemnik na wodę świeżą, chłodną wodą (może być filtrowana). Zamontowałam tackę ociekową i włączyłam ekspres (włącznik znajduje się z tyłu).
Panel dotykowy budzi się delikatnym podświetleniem. Aby pokazał nam więcej, należy nacisnąć ikonę power na wyświetlaczu. Kilka sekund później na ekranie startowym pojawia się menu główne i komunikat o automatycznym czyszczeniu / płukaniu przewodów hydraulicznych. Cała procedura trwa chwilę i wiąże się z wypłynięciem z dysz gorącej wody (ok. 100 ml). Oczyszcza ona dysze, dobrze przygotowuje sprzęt do właściwego parzenia kawy. A dokąd trafia woda z płukania? U mnie do szklanki, którą podstawiłam pod dozownik kawy. Producent dopuszcza jednak wypływanie wody wprost do tacki ociekowej.

Kolejny etap – wsypanie ziaren do zbiornika na kawę z młynkiem. Choć pojemnik sprawia wrażenie małego, mieści całkiem sporo – mniej więcej 180 g kawy ziarnistej. Kluczowy element stanowi w nim młynek stalowy z aż 15-stopniową regulacją grubości mielenia. Niższą wartość liczbową warto wybrać, gdy zależy ci na drobniejszym przemiale, a wyższą – na grubszym. Przed pierwszym użyciem młynka producent zaleca jednak ustawienie poziomu ósmego. Trzymam się wskazówek.
Dotykowy panel sterowania z wyświetlaczem – mocny punkt ekspresu
Panel sterowania podoba mi się z kilku względów. Przede wszystkim jest czytelny, duży, czuły na dotyk i umieszczony pod odpowiednim kątem (łatwo się go obsługuje).

Centralną część panelu zajmuje ekran, który w zależności od sytuacji przedstawia różne grafiki, teksty czy nawet dynamiczne animacje.
Po włączeniu urządzenia i zakończeniu krótkiego programu automatycznego czyszczenia na wyświetlaczu pojawia się menu główne.
Po lewej stronie mamy przewijaną w pionie listę siedmiu napojów:
- espresso;
- podwójne espresso;
- latte;
- cappuccino;
- americano;
- spienianie mleka;
- gorąca woda.
Pośrodku grafikę napojów. A po prawej – trzy znaczki z podpisami:
- menu – prowadzi do dalszych ustawień, np. wyboru języka, funkcji ręcznego czyszczenia czy odkamieniania;
- ustawienia – dotyczą wielkości napojów;
- parzenie – opcja start, która umożliwia przygotowanie napoju zgodnie z ostatnim wyborem.
Aby ekspres zaparzył konkretny napój, np. cappuccino, wybierz go z listy i przejdź do ikony ustawień. Po co? By zaprogramować wielkość napoju oraz proporcje kawa – mleko. Dopiero po wszystkim kliknij „start”.

W przypadku cappuccino możesz ustawić 40, 50, 60, 70 lub 80 ml wody w stosunku do 40, 50, 60, 70, 80, 90 albo 100 ml mleka, co daje pojemność napoju minimum 80 ml i maksimum 180 ml.
Identyczne proporcje i pojemność obowiązują, gdy przygotowujesz latte.
Espresso – minimalna pojemność 40 ml, a maksymalna 80 ml; ustawienia wielkości co 10 ml.
Podwójne espresso – od 80 ml do 160 ml, pięć wielkości do wyboru.
Americano – 120 ml i 200 ml.
Spienione mleko – od 120 ml do 280 ml (czyli całkiem sporo); możliwość ustawienia 120, 160, 200, 240 lub 280 ml.
Gorąca woda – dostępne pojemności to 150, 200, 250 i 300 ml.
Test napojów mlecznych – cappuccino, latte i spienianie mleka
Podczas testowania ekspresów najbardziej lubię moment przygotowywania kaw mlecznych. Bo dopiero wtedy – moim zdaniem – wychodzi na jaw, czy automat radzi sobie zarówno z parzeniem kawy, jak i produkcją puszystej pianki.

Czas na moje pierwsze cappuccino z Raven EEC001. Wlewam mleko do karafki, którą wężykiem łączę ze spieniaczem (po lewej stronie dozownika kawy). Z listy napojów wybieram cappuccino. Ustawiam proporcje 60 ml kawy i 60 ml mleka. Naciskam „start”.
Ekspres niemal natychmiast przechodzi do mielenia ziaren. Czy robi to cicho? Nie za bardzo. Ale też nie przeraźliwie głośno – na akceptowalnym poziomie. Parzy czarne, aromatyczne espresso, a potem dodaje do niego podgrzane i napowietrzone mleko. Płyny mieszają się ze sobą, ale mleczna pianka pozostaje na wierzchu. Jest dość gęsta, tworzy grubą warstwę.

Wszystkim etapom przygotowywania napoju towarzyszą też efekty wizualne. Na ekranie ekspresu pojawiają się wirujące ziarenka kawy, filiżanki z espresso i spienionym mlekiem. Jest ciekawie, dynamicznie, inaczej niż u konkurencji. Dodatkowy plus przyznaję urządzeniu za podświetlany pasek postępu i rosnące wartości procentowe – to dzięki nim wiadomo, ile napoju (mniej więcej) zostało jeszcze do wydania.
W smaku cappuccino z Raven EEC001 wypada naprawdę dobrze. Kawa jest wyrazista, ale nie gorzka, lekko kremowa dzięki mleku. Pianka nie opada od razu – utrzymuje się spokojnie kilka minut, co zdecydowanie wyróżnia ten ekspres wśród podobnej klasy modeli z wbudowanym spieniaczem. Takie cappuccino spokojnie mogłabym zamówić w kawiarni.
Przechodzę do latte – tu rola mleka rośnie, więc test jest jeszcze bardziej wymagający.

Z listy wybieram „latte”, ustawiam 60 ml kawy i 100 ml mleka. Finalnie otrzymuję wysoki napój z wyraźnie oddzielonymi warstwami: mleko na dole, kawa pośrodku i lekka kołderka mlecznej pianki na górze.
Latte nie dość, że doskonale wygląda, to jeszcze świetnie smakuje – delikatnie, słodkawo, z wyrazistą nutą kawy.
Sprawdźmy jeszcze spienianie samego mleka.

Wybieram tryb „spienione mleko”, ustawiam pojemność 200 ml i czekam. Ekspres najpierw chwilę nagrzewa moduł, po czym rozpoczyna intensywne napowietrzanie ciepłego mleka. Produkuje gęstą, jednolitą, ale nie za ciężką pianę – idealną do gorącej czekolady lub ot tak, do wypicia przed zaśnięciem.
Temperatura mleka? W punkt – napoje mleczne są gorące, ale nie parzą, są gotowe do degustacji od razu po przygotowaniu.
Test kaw czarnych – espresso, podwójne espresso i americano
Po udanych kawach mlecznych czas na klasykę gatunku, czyli czarne espresso. To właśnie tutaj ekspres pokazuje, jak naprawdę pracuje młynek, blok zaparzający i system grzewczy.
Zaczynam od pojedynczego espresso. Ekspres mieli ziarna dość drobno i równomiernie, a cały proces – od mielenia po zaparzenie – trwa niespełna kilkadziesiąt sekund. Efekt? Mała filiżanka wypełnia się ciemnym naparem z jasną, drobną cremą. W smaku espresso jest intensywne, lekko kwaskowate, z wyczuwalną słodyczą w końcówce. Temperatura naparu wysoka, ale nie za wysoka – idealna do szybkiego wypicia.

Podwójne espresso, u mnie 2 × 80 ml, wypada jeszcze ciekawiej. Napoje trafiają do dwóch szklaneczek jednocześnie. Ekspres nie serwuje ich jednak w trybie ciągłym. W połowie cyklu po raz drugi mieli i parzy kawy, szybko uzupełniając porcje.

Krótka przerwa w niczym nie przeszkadza. Espresso wygląda i smakuje naprawdę w porządku. Choć przyznam, że nie jestem miłośniczką tego typu napojów – są dla mnie zbyt intensywne. Szkoda, że w ekspresie brakuje opcji zmniejszania mocy kawy, bo chętnie bym z niej skorzystała.

O wiele łagodniej w smaku wypada americano. Ale nie ma się czemu dziwić, skoro espresso zalewane jest tu sporą ilością wody (w moim przypadku na 80 ml espresso przypada 120 ml gorącej wody).
Czyszczenie i konserwacja ekspresu Raven EEC001
Tak jak wspominałam wcześniej, Raven EEC001 tuż po włączeniu automatycznie uruchamia krótkie płukanie układu kawowego. To szybki proces, podczas którego z dysz wypływa porcja gorącej wody, oczyszczając przewody po poprzednim użyciu. Jeśli akurat bardzo się spieszysz albo po prostu nie potrzebujesz tego cyklu, możesz go pominąć jednym kliknięciem „anuluj”.

W codziennym użytkowaniu ważne jest także dbanie o system mleczny. Po przygotowaniu cappuccino, latte lub spienionego mleka na panelu pojawia się możliwość przepłukania układu mlecznego.
Zabieg trwa kilkanaście sekund, jest głośniejszy od standardowego płukania, ale skutecznie usuwa mleczne pozostałości. Dla zachowania higieny producent zaleca też przepłukanie samego spieniacza – można go bez problemu wyjąć od frontu i umyć pod bieżącą wodą.

Po ośmiu cyklach parzenia kawy ekspres wyświetla komunikat o konieczności opróżnienia pojemnika na fusy i wyczyszczenia bloku zaparzającego. Wystarczy wtedy:
- Otworzyć drzwiczki serwisowe.
- Wysunąć pojemnik na fusy i go opróżnić.
- Wyciągnąć blok zaparzający (robi się to jednym ruchem).
- Opłukać element pod bieżącą wodą, nie używając detergentów.
- Osuszyć elementy i ponownie wsunąć je na miejsce.
W menu ekspresu znajdziesz również funkcję ręcznego czyszczenia, która uruchamia dłuższy cykl płukania układu kawowego, oraz program odkamieniania (wymaga użycia kwasku cytrynowego lub 5-procentowego roztworu octu).

Aby urządzenie jak najdłużej i jak najlepiej nam służyło, producent zaleca też co pewien czas:
– wyczyścić pojemnik na kawę ziarnistą – po jego opróżnieniu należy przekręcić pokrętło regulacji grubości mielenia w prawo, wyjąć je i wyczyścić pojemnik szczoteczką;
– oczyścić kanał kawy zmielonej, czyli krótką rurkę, przez którą kawa trafia do bloku zaparzającego;
– oczyścić komorę serwisową, czyli miejsce za drzwiczkami serwisowymi, przy bloku zaparzającym – warto regularnie usuwać stamtąd (np. z prowadnic) drobiny kawy lub wilgoć.
I choć być może wszystkie zabiegi (pielęgnacyjne czy serwisowe) brzmią pracochłonnie, są naprawdę dziecinnie proste i szybkie w wykonaniu. Ich przeprowadzenie ułatwiają jasne komunikaty wyświetlane na ekranie.
Plusy i minusy urządzenia
Po trzech tygodniach testów już wiem, że Raven EEC001 to ekspres automatyczny, który ma wiele atutów, ale też kilka słabszych stron, o których warto wiedzieć przed zakupem.

PLUSY:
- kompaktowe wymiary – jest wąski, więc zajmuje niewiele miejsca na blacie. Idealnie się odnajduje zwłaszcza w małych kuchniach;
- intuicyjna obsługa – ekspres ma czytelny, duży panel dotykowy i przemyślany interfejs; wysyła jasne komunikaty serwisowe;
- smaczne kawy mleczne – urządzenie bez zarzutu spienia mleko (najlepiej to wysokotłuszczowe). Umożliwia łatwy wybór proporcji kawa – mleko;
- przyzwoite espresso – ekspres równomiernie mieli ziarna, napój ma ładną cremę i idealną temperaturę;
- zapamiętanie ustawień napojów – ekspres dokładnie pamięta ustawienia ostatnio przygotowywanych kaw, mleka czy wody; nie trzeba ich powtarzać, wystarczy nacisnąć „parzenie” (funkcja OneTouch);
- higiena – dbają o nią m.in. automatyczne programy czyszczenia;
- karafka na mleko – ma sporą pojemność; można ją wygodnie przechowywać w lodówce;
- dobry stosunek ceny do możliwości – ekspres, choć w budżetowym wydaniu, oferuje wiele świetnych funkcjonalności.

MINUSY:
- brak regulacji mocy kawy – chętnie widziałabym w tym modelu przynajmniej dwa poziomy intensywności napoju;
- wielkości kaw – jak dla mnie mleczne napoje kawowe mogłyby być większe (przy 180 ml cappuccino czułam niedosyt);
- odległość dyszy od tacki ociekowej – wynosi tu 12 cm; przydałyby się jeszcze 2–3 cm, by zmieścić wyższy kubek lub szklankę do latte (gdy potrzebowałam więcej miejsca, wyjmowałam na chwilę tackę ociekową);
- niezbyt dyskretna praca – hałas nie jest co prawda uciążliwy, ale wczesnym rankiem lub późnym wieczorem może przeszkadzać domownikom;
- woda w tacce na fusy – zauważyłam, że po parzeniu cappuccino czy americano krążki sprasowanej kawy zawierają sporo wilgoci. Nie wiem, czy to kwestia niedostatecznego odsączania, czy też efekt automatycznego płukania systemu po parzeniu.
Według mnie Raven EEC001 szczególnie docenią osoby poszukujące kompaktowego, prostego ekspresu do codziennych, klasycznych napojów – espresso, cappuccino, latte i americano.
A jeżeli rozglądasz się też za ekspresem na kapsułki, przeczytaj nasz test ekspresu Raven EEK001C.
