
Sam oświetla sobie drogę, mopuje i zgina rurę, by zajrzeć pod kanapę. Jest bezlitosny dla roztoczy i wyjątkowo przyjazny użytkownikowi. Waży tyle, co nic. Zajmuje mało miejsca w domu. Niskobudżetowy ideał czy tylko dobrze brzmiąca obietnica? Sprawdzam, co naprawdę potrafi bezprzewodowy odkurzacz pionowy Mova S2 Detect.
Pierwszy kontakt z odkurzaczem pionowym Mova S2 Detect – unboxing
To pierwszy odkurzacz Mova, który miałam okazję testować. Nie wiedziałam, czego mogę się po nim spodziewać. W opisie katalogowym producent obiecuje wiele – dużą moc ssania, nawet 60 min pracy na jednym ładowaniu akumulatora, funkcję mopowania, doskonałą filtrację powietrza wylotowego, małą wagę czy łatwe przechowywanie sprzętu. Kusi też atrakcyjną ceną i efektownym designem urządzenia. Czy faktycznie bezprzewodowy odkurzacz pionowy Mova S2 Detect jest tako wyjątkowy, warty uwagi i polecenia? No i jak się sprawuje w codziennym użytkowaniu? Sprawdzam to w praktyce.
Pierwsze wrażenie? Karton ze sprzętem zaskakuje wielkością. To nie ogromna paka, którą musi nieść dwóch osiłków, ale zgrabne pudełko o wymiarach 51 × 25 × 25 cm. Nieduże i lekkie, nawet nie 5-kilogramowe. Poręczne, łatwe w transporcie, a do tego estetyczne. Brak tu agresywnych grafik czy krzykliwych haseł – opakowanie wygląda nowocześnie, jest stonowane kolorystycznie, co już na starcie budzi zaufanie.
Po otwarciu – kolejne pozytywne zaskoczenie. Wszystkie elementy są ułożone w sztywnej wytłoczce z papieru. Bez zbędnego plastiku, który potem tylko zaśmieca dom i środowisko. Już wtedy pomyślałam: jeśli do opakowania producent podszedł z takim porządkiem, to może i sam sprzęt okaże się dobrze przemyślany.

W zestawie bezprzewodowego odkurzacza pionowego Mova S2 Detect znalazłam:
- korpus odkurzacza, który jest jednocześnie odkurzaczem ręcznym;
- aluminiową rurę z funkcją zginania;
- szczotkę uniwersalną, elektryczną, z oświetleniem LED – do podłóg twardych i miękkich;
- elektryczną miniszczotkę – idealną do tapicerek, materacy czy legowisk zwierzaków;
- długą ssawkę szczelinową 2 w 1 – z przesuwnym pierścieniem-szczotką;
- zespół mopa – ze zbiornikiem na wodę o poj. 300 ml i padem z mikrofibry;
- baterię akumulatorową o poj. 2500 mAh;
- pasek antykolizyjny – do przyklejenia na akumulator;
- ładowarkę;
- zaczep do przechowywania dwóch akcesoriów;
- instrukcję obsługi.
Niczego tu nie brakuje, niczego nie trzeba dokupować ekstra. Od razu można przejść do testów w każdym możliwym scenariuszu sprzątania. Chociaż nie, stop! Przed pierwszym uruchomieniem zaleca się naładowanie akumulatora. Zatem czekam, wykorzystując ten czas na przeczytanie instrukcji obsługi oraz przyjrzenie się budowie i jakości wykonania odkurzacza.
Design i wykonanie – spójna estetyka, lekka, ale dość solidna konstrukcja
Mova S2 Detect prezentuje się bardzo dobrze. Dominuje w nim czerń z metalicznymi akcentami (matowego złota niklowego i srebra). Tworzywa są przyjemne w dotyku, wyglądają solidnie.

Sam korpus odkurzacza waży tylko 1,54 kg. Kryje się w nim m.in. bezszczotkowy silnik o mocy 460 W, który – zgodnie z opisem producenckim – ma generować moc ssania 150 AW i ciśnienie do 25 000 Pa. O czystość powietrza dba tu 5-warstwowy układ filtracyjny z filtrem EPA, wzmocniony dodatkowo przez 10-stożkowy cyklonowy separator pyłu. Dołączony do korpusu przezroczysty zbiornik na kurz ma pojemność całkowitą 700 ml i mieści 500 ml nieczystości.
Do korpusu można podpiąć wszystkie akcesoria sprzątające – od aluminiowej rury przez szczotkę z mopem po ssawkę szczelinową. System montażu jest dziecinnie prosty: klik i gotowe. Nie trzeba się mocować lub domyślać, co gdzie wetknąć.
Dobra wiadomość jest też taka, że gotowy do pracy odkurzacz – złożony z korpusu, akumulatora, rury i szczotki podłogowej – waży zaledwie 2,5 kg. To świetny wynik w tej kategorii produktowej.
Mova S2 Detect w akcji – panel sterowania i tryby pracy
Akumulator naładowany, można działać! Odkurzacz włączamy, naciskając lekko spust (umieszczony przy rękojeści). Co ważne, nie musimy go cały czas blokować palcem podczas pracy. Kolejne naciśnięcie spustu powoduje 2–3-sekundowy wzrost siły ssania – by odkurzacz mógł wrzucić do pojemnika na kurz znajdujące się w nim okruszki – a potem wyłączenie sprzętu. Punkt dla projektantów za to sprytne rozwiązanie.

Wraz z naciśnięciem spustu uruchamia się też panel sterowania z wyświetlaczem LED. Na ekranie pojawiają się zielony pasek i procentowa wartość naładowania akumulatora, a pod nimi symbole odpowiadające za tryby pracy oraz przycisk – białe kółeczko – do zmiany tych trybów. W wyjątkowych sytuacjach na panelu mogą się też wyświetlać komunikaty specjalne, np. migające kontrolki blokady szczotki rolkowej lub rozładowania akumulatora.
Wracając do tematu mocy ssania – Mova S2 Detect oferuje trzy tryby ssania:
- delikatny – to opcja spokojna, najcichsza, idealna do codziennego odświeżenia podłóg. Rozpoznasz ją na ekranie panelu po ikonie zielonego wentylatora z trzema łopatkami;
- standardowy – mocniejszy i głośniejszy tryb do cięższych zabrudzeń. Symbolizuje go ikona wentylatora z czterema łopatkami;
- maksymalny – bardzo mocny, efektywny i dość głośny tryb połączony z ikoną 6-łopatkowego wentylatora.
Szczotka podłogowa – co potrafi?
Największą bohaterką moich pierwszych testów okazała się uniwersalna szczotka Mova – szeroka na 27 cm, z dużymi kółkami, z obrotową głowicą w zakresie mniej więcej 130 stopni. Dość lekka i zwinna.

Na froncie opatrzona trzema mocnymi diodami LED. To właśnie dzięki jasnemu światłu szczotki miałam więcej motywacji do sprzątania i mogłam odkurzać nawet w ciemnych pomieszczeniach. Lampki podświetlały na podłodze wszystkie pyłki i okruszki, które w innych warunkach pozostawałyby niewidoczne.
Szczotka lekko sunęła po posadzce – bez względu na to, czy były to płytki, panele, drewno, czy dywan. Nie rysowała odkurzanych powierzchni. Sama też nie odnosiła kontuzji po zderzeniu z meblami lub ścianą. Od przodu chroniła ją listwa amortyzacyjna.

Dobrze zbierała nieczystości. Pomagał jej w tym szybkoobrotowy wałek z dwoma rodzajami włosia (miękkie i sztywne). Po kilku dniach gruntownego odkurzania domu nadal wyglądała porządnie – oczywiście do jej spodu przykleiło się trochę kurzu, ale to normalne przy tego typu akcesoriach i pracach porządkowych. Wystarczyło zebrać nieczystości i po kłopocie. A czy w wałek wplątały się długie włosy? Mało – dwa czy trzy. Zapobiegały temu specjalne grzebyki.
Jeśli chcemy doprowadzić szczotkę do stanu idealnego – wypucować zakamarki wałka lub przetrzeć od spodu okienko głowicy– żaden problem. Wystarczy rozkręcić szczotkę – zwolnić z boku blokadę i wysunąć rolkę.

Ponieważ szczotka jest dość niska, świetnie sobie radzi z wjeżdżaniem pod meble z kilkunastocentymetrowym prześwitem przy podłodze. Połączona ze zgiętą rurą wsuwa się naprawdę głęboko – nawet do samej ściany. Mogłam się o tym przekonać podczas odkurzania podłogi pod komodą, sofą, łóżkiem, fotelem. Bez przesuwania mebli i gimnastyki w półprzysiadzie.
A jak się zgina rurę odkurzacza? Bardzo prosto – naciskając jeden przycisk na łączeniu, mniej więcej w połowie jej długości.

Co więcej, szczotka nie potrzebuje rury, można ją wpinać bezpośrednio do odkurzacza ręcznego. Skorzystałam z tej opcji, by szybko i wygodnie odkurzyć schody.
Mopowanie i odkurzanie w jednym
Czas na mopowanie! Przygotowanie do tego zadania nie wymaga skomplikowanych czynności. Należy tylko wlać do modułu mopującego wodę – najlepiej czystą, bez detergentów, mniej więcej 300 ml – i zamknąć silikonowy korek. Następnie mocujemy pad do spodu modułu mopującego – zwyczajnie go przykładamy, lekko naciągamy, a mocne rzepy dbają, by się nie odczepił. Na koniec wpinamy moduł mopujący do szczotki połączonej rurą z odkurzaczem.

Jak wygląda sprzątanie? Gdy wykonujemy szczotką z mopem ruch do przodu, odkurzacz wciąga kurz i od razu przeciera podłogę na mokro. Pod siłą docisku do podłogi mop uwalnia wodę (bardzo oszczędnie, przez dwa otworki). Stąd moja rada: pad warto zwilżyć wodą jeszcze przed startem. Wtedy efekt mopowania jest znacznie lepszy.
Testowałam funkcję mopowania na różnych posadzkach – panelach laminowanych, deskach litych, płytkach ceramicznych i betonowych. Według mnie mop najlepiej radził sobie na gładszych powierzchniach – podłogach laminowanych, lakierowanych i ceramicznych. Niemal się na nich ślizgał i dobrze zbierał brud. Natomiast szorstka faktura betonu czy szpary między deskami litymi utrudniały mu trochę przyleganie do podłoża i rozprowadzanie wody.

Przygotowałam odkurzaczowi kilka zadań i tor przeszkód. Rozsypałam przed nim kaszę, płatki owsiane, suszone zioła, kawę mieloną itp. Wszystko wciągnął bez większego wysiłku, a potem przetarł powierzchnię, zostawiając ją czystą i odświeżoną.
Przez dwa tygodnie testu podczas codziennego sprzątania sprawdzał się znakomicie – dobrze usuwał świeże zabrudzenia – ślady po butach czy rozsypane okruszki w kuchni. Gorzej radził sobie z opornymi plamami. By je zmyć, musiałam wykonać odkurzaczem kilka dodatkowych przejazdów, a czasem nawet sięgnąć po tradycyjny mop. Z drugiej strony, trudno oczekiwać, by niewielki moduł mopujący działał jak profesjonalna myjka do podłóg, prawda?
Odkurzacz skutecznie odświeżał lekko zakurzone podłogi – efekt był widoczny już po jednokrotnym przejeździe mopa. Przy większej ilości brudków część śmieci przyczepiała się jednak do pada, dlatego mniej więcej co 10 m² odpinałam tkaninę mopującą i płukałam ją pod bieżącą wodą.

Wtedy nic się nie rozmazywało, paproszki nie trafiały z miejsca na miejsca. Podłoga wyglądała naprawdę czysto.
Po zakończeniu sprzątania pad łatwo się zdejmuje, wystarczy go umyć i pozostawić do wyschnięcia. A pozostałą w zbiorniku wodę zwyczajnie wylać.
Małe akcesoria, duże możliwości
Minielektroszczotka do roztoczy wygląda dość niepozornie, ale drzemie w niej prawdziwa moc. Jej szybkoobrotowy wałek z gumowymi paskami niemal wysysa kurz z tkanin.

Testowałam ją na tapicerce, materacu i starym łóżku polowym wyciągniętym z piwnicy. Świetnie poradziła sobie nawet z ostatnim, trudnym zadaniem – tkanina łóżka wyraźnie przejaśniała, a po pajęczynach i innych śmieciach na łóżku nie pozostał najmniejszy ślad.

Kolejne akcesorium – ssawkę szczelinową z przesuwnym pierścieniem-szczotką – sprawdziłam najpierw w aucie. Docierałam nią w zakamarki między fotelami, zebrałam piasek z dywaników i okruchy z tylnej kanapy (nie będę zdradzać, który z pasażerów tak narozrabiał). Pracowałam głównie z wysuniętą szczotką. Ale gdy potrzebowałam wąskiej, twardej końcówki do szczelin, zwyczajnie przesuwałam pierścień i już! Ssawka bez trudu wciągała kurz, piasek, włosy i inne nieczystości.

W domu ssawka szczelinowa przydawała się głównie do odkurzania półek, książek, listew przypodłogowych i zakamarków za meblami, kaloryferem czy lodówką. A połączona z rurą odkurzacza sięgała nawet karniszy i sufitu.
Moc ssania, głośność i wydajność odkurzacza Mova S2 Detect
Najczęściej wybierałam standardowy tryb pracy. Według mnie jest optymalny do sprzątania średnio zabrudzonych podłóg. Gwarantuje dobry ciąg ssania bez przesadnego hałasu.

Do usuwania większych nieczystości – rozsypanych ziaren kawy, grudek błota – czy odkurzania mocno zabrudzonego dywanu lepiej użyć trybu maks (ale wtedy trzeba się liczyć z wyższym poziomem decybeli). Tryb delikatny nadaje się – moim zdaniem – do codziennego sprzątania lżejszych zanieczyszczeń. Do tego jest bardzo dyskretny (można przy nim swobodnie rozmawiać albo oglądać serial w tle). Ustawiałam go też do odkurzania poduszek ssawką do roztoczy.
A jak wygląda kwestia wydajności urządzenia? Maksymalny czas pracy akumulatora zależy od wybranego trybu oraz ssawki.
| Rodzaj ssawki | Tryb delikatny | Tryb standardowy | Tryb maksymalny |
|---|---|---|---|
| Szczotka podłogowa | 60 min | 25 min | 10 min |
| Szczotka do roztoczy | 60 min | 25 min | 10 min |
| Ssawka szczelinowa | 70 min | 25 min | 10 min |
Ładowanie i przechowywanie
Akumulator można ładować na trzy sposoby: sam, wpięty w korpus albo z całym odkurzaczem.

Proces trwa ok. 4,5 godz. W tym czasie na panelu LED wyświetlają się ikona ładującej się baterii oraz aktualny poziom zasilenia akumulatora (w procentach). A na akumulatorze miga mała, biała dioda LED.
Punkt dla producenta za zastosowanie wymiennego akumulatora. Bo fajnie mieć możliwość dokupienia baterii, by korzystać z dwóch naprzemiennie.

Miło też, że projektant sprzętu pomyślał o wygodnym przechowywaniu. Mova S2 Detect nie trzeba wieszać na ścianie ani o nic opierać. Wystarczy złożyć na pół – będzie stał stabilnie. Dodatkowo na jego rurę można nałożyć uchwyt na akcesoria i wpiąć minielektroszczotkę oraz szczelinówkę.
System filtrów, pojemnik na kurz i czyszczenie sprzętu
Według producenta zastosowany w odkurzaczu system filtrów ma zatrzymywać nawet mikroskopijne cząstki kurzu i alergeny (do 99,9% pyłków rzędu 0,3 mikrona). Oczywiście nie sprawdzałam alergenów pod mikroskopem, ale mogę stwierdzić jedno – podczas odkurzania nie czułam w powietrzu charakterystycznego, drażniącego zapachu kurzu, który bywa zmorą w słabszych konstrukcjach. Wydmuchiwane powietrze pozostawało neutralne i świeże.

Śmieci szybko trafiały do pojemnika na kurz. W Mova S2 Detect zbiornik jest dość duży (700 ml poj.), więc nie trzeba go opróżniać po każdym użyciu odkurzacza. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, odbywa się to błyskawicznie i higieniczne. Wystarczy nacisnąć przycisk, a klapka automatycznie się otworzy i śmieci wylądują w koszu.

A co z czyszczeniem? Pojemnik i filtry można myć pod bieżącą wodą. Producent zaleca, aby robić to regularnie, a filtry pozostawiać do pełnego wyschnięcia przed ponownym użyciem. Cyklonowy separator i siatkowy prefiltr wystarczy przepłukać co kilka tygodni, natomiast filtr EPA warto czyścić częściej, zwłaszcza jeśli w domu są alergicy albo zwierzęta. Samo rozkładanie i składanie elementów jest intuicyjne, nie wymaga główkowania.
Mova S2 Detect – polecam czy odradzam?
Po dwóch tygodniach użytkowania mogę śmiało powiedzieć: Mova S2 Detect to udany sprzęt za rozsądne pieniądze. Nie ciąży w dłoni, łatwo się nim manewruje i wygodnie składa. Ma wystarczającą moc ssania. Pracuje dość cicho i wydajnie (jednak mógłby się szybciej ładować). Jego szczotki i ssawki świetnie się sprawdzają podczas codziennego sprzątania. Szczotka uniwersalna radzi sobie z odkurzaniem zarówno podłóg twardych, jak i miękkich. Szczotka do roztoczy skutecznie zasysa kurz z tapicerek czy materaców.
Funkcję mopowania w tym modelu nazwałabym raczej przecieraniem podłóg na mokro. Dozowanie wody jest oszczędne, brakuje pojemnika na wodę brudną. Aby plamy szybciej znikały z posadzek, warto dociskać mop do podłogi i co jakiś czas płukać pad pod bieżącą wodą. Wyzwanie stanowią dla niego zaschnięte zabrudzenia, ale w codziennym dbaniu o czystość spisuje się naprawdę dobrze.
Jeżeli szukasz odkurzacza pionowego z mopem, który nie zrujnuje portfela, zajmie mało miejsca, a do tego niewiele waży, to Mova S2 Detect jest kandydatem godnym rozważenia.
