Test kosmicznego smartfona Infinix Zero Ultra

Łukasz Bobel
Artykuł powstał we współpracy z Infinix

Niedawno do Polski zawitała firma Infinix i zaprezentowała kilka ciekawych modeli. Jeden z nich –Zero Ultra – miałem przyjemność nosić we własnej kieszeni. Ten wielki smartfon – można powiedzieć „phablet” – stał się jednym z moich ulubionych urządzeń mobilnych… bo jest po prostu piękny. Jak sprawował się w codziennej pracy? Czy MediaTek tym razem poradził sobie z zadaniem? Odpowiedzi na te pytania znajdują się w poniższym teście!

Zobacz także: Idealny smartfon dla dziecka? Test Infinix SMART 6HD

 

Pierwsze wrażenia i specyfikacje Infinix Zero Ultra

Smartfon przyszedł do mnie w lekko odblaskowym, białawym pudełku z logo Infinix i fotką telefonu. W pudełku – oprócz telefonu – znajduje się niestandardowe już dzisiaj wyposażenie, czyli ładowarka z kablem USB-C do USB-C, etui oraz folia ochronna. W moim przypadku smartfon był w wersji z 8 GB RAM-u i 256 GB pamięci użytkowej oraz w kolorze opisanym przez producenta jako srebrny, ale na rynku dostępny jest również Infinix Zero Ultra w klasycznej, czarnej wersji o takiej samej specyfikacji.

Smartfon przyszedł do mnie w lekko odblaskowym, białawym pudełku z logo Infinix i fotką telefonu. W pudełku – oprócz telefonu – znajduje się niestandardowe już dzisiaj wyposażenie, czyli ładowarka z kablem USB-C do USB-C, etui oraz folia ochronna.

Osobiście uważam, że estetyka to subiektywna kwestia, ale nie mogę się oprzeć, aby pochwalić Zero Ultra za naprawdę niecodzienny wygląd. Choć wersja czarna jest dość nudna, to srebrny/biały – jak to mówi młodzież – wymiata. Jest to jeden z najbardziej unikatowych telefonów na rynku. Producent określa go jako kosmiczny, ale bardziej pasuje do niego określenie hipnotyzujący.

Na pleckach znajduje się także lekko odstająca wyspa z trzema aparatami (o których później), zrobiona również ze szkła, w ciekawy sposób współgrającego z całym designem.

 

Wyświetlacz Infinix Zero Ultra – czy naprawdę taki immersyjny?

Zero Ultra to prawdziwy gigant z wyświetlaczem AMOLED o wielkości 6,8 cala. To jest jeden z największych smartfonów na rynku i należy wziąć to pod uwagę. Mnie się to mega podoba, bo lubię duże telefony, ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu taki „phablet” może być niewygodny.

Rozdzielczość wyświetlacza to 1080 x 2400 pikseli, a zagęszczenie pikseli wynosi 387 ppi, co nie jest bardzo dobrym wynikiem, ale również nie złym. Po prostu nie ma tak, że jest dobrze albo niedobrze, prawda? Mimo wszystko obraz wyświetlający się na ekranie jest ostry i wyraźny. Ekran ma jasność 900 nitów, co zupełnie wystarcza do bezproblemowego użytkowania telefonu nawet w mocnym słońcu.

Mój największy problem z wyświetlaczem, a zarazem z tym telefonem, jest taki, że obraz daje wrażenie przesycenia kolorami oraz zbyt wielkiej ostrości. Czy to przeszkadza w użytkowaniu? Niespecjalnie, ale czuję, że oczy bardziej mi się męczą w porównaniu z telefonami, których używam i używałem na co dzień. Być może da się ten obraz wyregulować lepiej, ale ja nie znalazłem efektywnego sposobu na rozwiązanie tych niedogodności.

Mój największy problem z wyświetlaczem, a zarazem z tym telefonem, jest taki, że obraz daje wrażenie przesycenia kolorami oraz zbyt wielkiej ostrości.

Przechodząc dalej – bardzo ważnym elementem, o którym zapomina się w recenzjach telefonu, jest „screen to body ratio”. Innymi słowy wskaźnik tego, ile powierzchni frontu telefonu zajmuje ekran. W przypadku Infinixa Zero Ultra jest to aż 89,8%, podczas gdy droższe – konkurencyjne telefony – mają wartości często niższe niż 88%.

Oczywiście jak zdecydowana większość współczesnych telefonów wyświetlacz ma odświeżanie adaptacyjne od 60 do 120 Hz, które rzecz jasna można ustawić na stałą wartość. Ja na co dzień korzystałem z pełnych 120 Hz, bo lubię, jak jest płynnie, ale przy adaptacyjnym bardzo rzadko zdarzało się, abym odczuwał zmiany płynności, za co jest wielki plus.

Podsumowując kwestię wyświetlacza – to jest naprawdę świetnie! Ekran jest responsywny, duży (a więc wygodny do pracy) i korzysta się z niego bardzo przyjemnie. O ile niespecjalnie lubię oglądać wideo na smartfonie, o tyle Zero Ultra pozwolił mi się całkiem dobrze bawić.

 

Wydajność Infinixa Zero Ultra – grać czy nie grać? Oto jest pytanie!

Teraz pora na część testu najbardziej interesującą każdego internautę – czyli wydajność, a co za tym idzie, również gaming. Mózgiem Infinixa Zero Ultra jest 8-rdzeniowy procesor MediaTek Dimensity 920, który – jak to każdy MediaTek ma w zwyczaju – grzeje się. Ale jednak wbrew moim oczekiwaniom pozytywnie zaskakuje.

Podczas codziennego użytkowania Zero Ultra działa jak… no działa po prostu. Jest płynnie, chłodno i bezproblemowo. Zdarza mu się od czasu do czasu dłużej pomielić, zawiesić na milisekundę aplikacje, ale przy tym zachowuje naprawdę pożądaną kulturę pracy i na palcach jednej ręki mogę policzyć momenty, kiedy było to bardziej uciążliwe. W przypadku robienia czegoś bardziej absorbującego niż przeglądanie social mediów (np. streaming wideo lub korzystanie z aparatów) robi się zauważalnie cieplejszy, ale to w sumie tyle.

Podczas codziennego użytkowania Zero Ultra działa jak… no działa po prostu. Jest płynnie, chłodno i bezproblemowo.

Jeśli chodzi o gry, to Infinix Zero Ultra radzi sobie bardzo dobrze. Mniej wymagające gierki typu logiczne działają płynnie, a większe produkcje, takie jak Hearthstone czy Asphalt, od czasu do czasu mają lekkie spadki. Oczywiście MediaTek działa wtedy jak bardzo mocny ogrzewacz do rąk albo farelka, ale nie zauważyłem, aby specjalnie wpływało to na wydajność sprzętu.

Smartfona wyposażono również w 8 GB pamięci RAM, która może być rozszerzona aż do 12 GB dzięki integracji pamięci RAM i ROM. To bardzo dużo jak na telefon z tej półki cenowej.

 

Bateria w Infinix Zero Ultra – jak długo wytrzyma?

Zaczynając wątek baterii, muszę zaznaczyć, że jestem największym na tym świecie fanem szybkiego ładowania. Naprawdę doznaję wewnętrznej ekstazy, kiedy telefon szybko mi się ładuje, ale nawet ja mam pewne obawy.

Infinix Zero Ultra wyposażono w baterię o pojemności 4500 mAh, co jest wynikiem dość przeciętnym. Jednak producent nie zostawia użytkownika na pastwę losu. Infinix dołączył do zestawu wyżej wspomnianą ładowarkę o mocy, uwaga, 180 watów. I to jest moc, którą smartfon w pełni obsługuje.

Infinix Zero Ultra wyposażono w baterię o pojemności 4500 mAh, co jest wynikiem dość przeciętnym.

Zgodnie ze specyfikacjami ze stron producenta smartfon ładuje się od zera do pełna w 12 minut. Przysięgam, że dłużej zajmuje mi dojście z domu na przystanek autobusowy. Jednakże czy te wartości pokrywają się z rzeczywistością? W dużej mierze tak. Czas ładowania wahał się najczęściej w zakresie 12–30 minut. Najczęściej było to coś ok. 15–17 min.

Nie mam zielonego pojęcia, z czego to wynikało, ale cóż – 15 minut to nadal ekstremalnie szybko, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że telefon bez problemu wytrzymuje cały dzień przy średnio intensywnym trybie użytkowania.

 

System w smartfonie Infinix Zero Ultra – OxygenOS

Infinix Zero Ultra pracuje na autorskiej nakładce systemowej OxygenOS, która wygląda i zachowuje się podobnie jak MIUI, choć z jedną bardzo ważną zaletą – mniej się buguje. Moim największym problemem z telefonami wschodnich marek była niekonsekwencja przy wypuszczaniu aktualizacji i ciągłe błędy występujące bardzo losowo.

Infinix Zero Ultra pracuje na autorskiej nakładce systemowej OxygenOS, która wygląda i zachowuje się podobnie jak MIUI, choć z jedną bardzo ważną zaletą – mniej się buguje.

OxygenOS oczywiście też ma takie błędy i kilka niezbyt ciekawych rozwiązań (kwadratowe dymki Messengera), ale przy tym jest bardzo płynny i prosty do ogarnięcia nawet dla niezbyt zaawansowanych technologicznie użytkowników. Niestety ma tendencję do wyrzucania nieusuwalnych powiadomień, przycinania aplikacji lub ich bezsensownego zamrażania.

Jeśli chodzi o ogólne odczucia, to są dość pozytywne. Jako wieloletni użytkownik Androida jestem w stanie stwierdzić, że to jedna z najprzyjemniejszych i najładniejszych nakładek, z którymi miałem do czynienia.

 

Fotografia w smartfonie Infinix Zero Ultra 

Jak wiadomo, bardzo ważną cechą współczesnych smartfonów jest ich zdolność do robienia fotek. Infinix Zero Ultra został do tego celu wyposażony w podwójny system aparatów. Główny o rozdzielczości 200 Mpix z przesłoną 1/1.22” oraz dodatkowy ultraszerokokątny o rozdzielczości 13 Mpix.

Główny o rozdzielczości 200 Mpix z przesłoną 1/1.22” oraz dodatkowy ultraszerokokątny o rozdzielczości 13 Mpix.

Ja sam fotografem jestem raczej marnym i rzadko robię fotki, dlatego kamera to u mnie ciekawy dodatek, bo ograniczam się do fotografowania królika i śmiesznych plakatów w mieście.

Koniecznie muszę przyznać, że zdjęcia wykonane smartfonem Infinixa wywołują we mnie całkiem pozytywne wrażenie. Zachowane kolory są ciepłe, dość adekwatne. Szczegóły są ostre i bardzo mało tam zakłóceń obrazu. Jednak robiąc zdjęcia w przybliżeniu, już widać niedoskonałości.

Koniecznie muszę przyznać, że zdjęcia wykonane smartfonem Infinixa wywołują we mnie całkiem pozytywne wrażenie.

Jestem również mile zaskoczony kamerą i mikrofonem, które zrobiły naprawdę świetną robotę. Testowałem oba, nagrywając prywatny podcast, i wyszło bardzo dobrze – choć oczywiście gorzej, niż gdy korzystam z wolnostojącego mikrofonu i dobrej jakości kamery.

Jestem również mile zaskoczony kamerą i mikrofonem, które zrobiły naprawdę świetną robotę. Testowałem oba, nagrywając prywatny podcast, i wyszło bardzo dobrze – choć oczywiście gorzej, niż gdy korzystam z wolnostojącego mikrofonu i dobrej jakości kamery.

Warto również wspomnieć o dwóch ciekawych funkcjach wideo, które ma Infinix Zero Ultra. Pierwszym z nich jest podwójne nagranie. Krótko mówiąc, ekran rozdziela się na dwie części, a telefon nagrywa obraz zarówno z kamery przedniej, jak i tylnej, co może dać bardzo interesujące rezultaty. Mniej spektakularną, choć również fajną opcją jest edytowalny znak wodny, który można modyfikować w ograniczony sposób.

 

Test smartfona Infinix Zero Ultra – podsumowanie

Infinix Zero Ultra to niesamowicie ciekawy telefon. Zdecydowanie najbardziej wyróżnia go wygląd, który – według mnie – jest jednym z najbardziej estetycznych obecnie na rynku.

W środku smartfona znajduje się już nie najmocniejszy, choć całkiem porządny procesor wystarczający do codziennej pracy i spełniający swoje zadanie we współczesnych grach mobilnych. Zdarza mu się grzać, ale na co dzień trzyma raczej niskie, komfortowe temperatury.

Największą zaletą smartfona jest bez wątpienia bateria, która ładuje się w jakieś 15 minut i trzyma cały dzień. To totalny gamechanger, który pozwala na minimalne użycie ładowarki bez zamartwiania się o stan naładowania telefonu.

  • 849 zł
  • 1 496 zł
  • 1 196 zł
  • 849 zł
  • 646 zł
  • 1 496 zł
  • 1 499 zł
  • 646 zł
  • 1 499 zł
  • 1 499 zł

Jednym z moich największych problemów – jak wspomniałem – jest ekran, który wydawał się zbyt ciepły, przesycony i zbyt ostry, co po prostu męczyło moje oczy. Cóż, niektórym może się to spodobać, mnie nie przypadło do gustu.

Jeśli chodzi o aparat, to jest poprawnie. Zdjęcia są ostre, żywe i naturalne. Zoom nie jest najlepszy, ale działa. Nagrane filmy są płynne, a mikrofon nagrywa poprawny dźwięk. Ciężko mu coś zarzucić, ale także ciężko się zachwycić.

Czy Infinix Zero Ultra to smartfon, na który warto zwrócić uwagę? Zdecydowanie. Sama jego funkcjonalność niespecjalnie wyróżnia się na tle konkurentów, bo jest poprawna, ale przepiękny wygląd sprawia, że to jeden z najciekawszych istniejących modeli na rynku.

 

Zobacz smartfon Infinix Zero Ultra w naszym sklepie

 

Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?

Napisz nam, co myślisz

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Zostaw nam swoją opinię

Przykro nam, że ten artykuł nie spełnił Twoich oczekiwań. Chcemy się dowiedzieć, co możemy poprawić.

Wybierz jedną z opcji: *

Jeśli chcesz, podaj nam więcej szczegółów:

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Dziękujemy za dodatkowy komentarz!

Zapisaliśmy Twoją wiadomość. Pomoże nam poprawić i ulepszyć treści w serwisie.

Dziękujemy! Zapisaliśmy Twoją opinię

Już zapisaliśmy Twój głos!

Dziękujemy!