Test ASUS ROG Ally – najbardziej pecetowa z konsol

Adam Niedbała

Rynek gamingowych handheldów bez wątpienia nabiera wiatru w żagle. ASUS ROG Ally to pierwsze tego typu urządzenie, które zostało przygotowane przez znanego i cenionego producenta, a do tego będzie dostępne w sklepach. Jak ASUS ROG Ally radzi sobie na tle konkurencji? Co go wyróżnia? Czy wyznacza kierunek, w którym powinny zmierzać przenośne urządzenia dla graczy? Zapnijcie pasy – zapraszam was na przejażdżkę z jednym z najbardziej oczekiwanych gamingowych sprzętów tego roku!

Zobacz także: Graliśmy na ASUS ROG Ally. Premiera tej potężnej przenośnej konsoli już w czerwcu!

Pierwszy kontakt z ASUS ROG Ally

Powiem wprost: niecierpliwie czekałem na możliwość przetestowania ROG Ally, od kiedy trafiłem w sieci na pierwszą wzmiankę na jego temat. Jakiś czas temu, po wielu latach pecetowego grania, przesiadłem się na konsole. Upodobałem sobie zwłaszcza te przenośne – w moim arsenale znajdują się zarówno Nintendo Switch, jak i Steam Deck. Nowe dziecko ASUS zdaje się kolejnym krokiem na ścieżce, którą wielu próbowało już przetrzeć z mniejszymi i większymi sukcesami.

ROG Ally trafił na moje biurko w masywnym, szaro-białym, kartonowym pudełku. W środku, poza samym urządzeniem, znalazło się miejsce dla papierowej dokumentacji, zasilacza o mocy 65 W i sprytnie ukrytej w pokrywie pudełka niewielkiej podstawki pozwalającej na postawienie urządzenia na płaskiej powierzchni. Nie obraziłbym się jeszcze za obecność chociaż najprostszego etui – trzeba przyznać, że w tym temacie firma Valve postawiła poprzeczkę na tyle wysoko, że trudno będzie ją przeskoczyć.

Bryła ASUS ROG Ally przywodzi na myśl inne urządzenia ze świata mobilnej rozrywki, ale wydaje się, że akurat ten projekt jest najodważniejszy ze wszystkich, które do tej pory mogliśmy zobaczyć. Stylistyka urządzenia nie zostawia żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z gamingowym sprzętem – na froncie znajdziemy mocne akcenty w postaci skośnych otworów kryjących głośniki, z tyłu również skośne otwory wentylacyjne, kolorowy pasek i spore logo ROG. Na pierwszy rzut oka widać, że to urządzenie kierowane do graczy. Śnieżna biel urządzenia, mimo że nieco nieoczekiwana, jeszcze bardziej podkreśla charakter urządzenia, dając jednocześnie wrażenie minimalizmu.

konsola Asus ROG Ally

Wymiary ROG Ally to 28 x 111 x 2,1 cm przy wadze 608 g. Jest wyraźnie większy (i dwukrotnie cięższy) od Switcha, ale również sporo mniejszy i nieco lżejszy od Steam Decka. Niewielka różnica w wadze i większa w wymiarach wiąże się również z tym, że ROG Ally sprawia bardzo solidne wrażenie – jego konstrukcja jest zwarta, sztywna i solidna, a do tego wydaje się bardzo szczelnie wypakowany elektroniką.

Asymetryczny układ manipulatorów przywodzi na myśl ten zastosowany w gamepadach Microsoftu – z lewej strony ekranu gałka analogowa otoczona ledowym pierścieniem znajduje się nieco wyżej i bliżej krawędzi urządzenia niż krzyżak. Z kolei z prawej strony analog jest bliżej ekranu i niżej niż przyciski ABXY, które również ułożone są w sposób znany miłośnikom konsoli Xbox, z przyciskiem A na dole. W zasięgu kciuków, przy górnej części ekranu, znalazło się jeszcze miejsce dla w sumie czterech niewielkich przycisków funkcyjnych. Na tylnej ściance umieszczono dwie konfigurowalne łopatki, którym przypisać można w zasadzie dowolne funkcje.

Wypadałoby rzucić jeszcze okiem na górną krawędź urządzenia. Są tu oczywiście analogowe spusty i bumpery, a oprócz nich włącznik z wbudowanym skanerem linii papilarnych, diody sygnalizujące pracę urządzenia, przyciski do regulacji głośności, gniazdo na karty microSD i gniazdo słuchawkowe. Jest też port USB-C zintegrowany z szerokim, wielopinowym gniazdem XG Mobile, które pozwala na rozszerzenie funkcjonalności ROG Ally. Na górnej krawędzi urządzenia znalazło się też miejsce dla dwóch wylotów powietrza – osobnego dla każdego z dwóch wentylatorów chłodzących elektronikę ROG Ally.

 

Uruchamiamy ASUS ROG Ally

Zauważyliście, że pisałem w poprzednich akapitach o ROG Ally jako o urządzeniu, unikając słowa „konsola”? Robiłem to z premedytacją. Bardzo trudno jest mi bowiem jednoznacznie go sklasyfikować. Z jednej strony, trzymając w rękach przenośne urządzenie służące (w założeniu) do grania w gry, automatycznie chciałbym nazwać je konsolą. Z drugiej jednak, pierwsze uruchomienie sprzętu nie do końca mi na to pozwala. Dlaczego?

ROG Ally pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Windows 11. To jego ogromna zaleta, bo dzięki temu zagramy na nim bez większego problemu we wszystkie gry, które działają na tym systemie operacyjnym. Jednocześnie przy jego pierwszym uruchomieniu odniosłem wrażenie, jakbym trzymał w rękach nie konsolę, ale dziwaczny komputer PC lub wyjątkowo kompaktowego laptopa. Zmierzam do tego, że jednym z głównych założeń konsol do gier jest maksymalne uproszczenie obsługi – włączamy konsolę, instalujemy grę i gramy. Uruchamiając ROG Ally, nie jest jednak aż tak łatwo.

Tył konsoli ASUS ROG Ally

Cały proces przypomina konfigurację nowego laptopa – system wita nas serią kolejnych ekranów, na których musimy wybrać układ klawiatury, połączyć się z siecią Wi-Fi, zalogować się do konta Microsoft i przejść przez wiele ustawień związanych z prywatnością. W końcu system kończy konfigurację i trafiamy na dobrze znany pulpit Windowsa 11. Spodziewalibyście się tego po konsoli?

Obecność pełnoprawnego Windowsa 11 sprawia, że ASUS ROG Ally staje się najbardziej uniwersalnym gamingowym handheldem na rynku. Nie jest on w żaden sposób ograniczony do obsługi gier z jednego, konkretnego źródła – zagramy na nim we wszystko to, w co zagramy na stacjonarnym komputerze czy laptopie gamingowym. Z drugiej strony, jest to duży i żywy system operacyjny, który potrzebuje czasem nieco naszej uwagi – niekiedy trzeba ręcznie coś zaktualizować, czasem coś skonfigurować. Nie jest więc aż tak bezobsługowy, jak typowe konsole do gier, i warto o tym pamiętać.

 

Co można uruchomić na ROG Ally?

Kiedy już przebrniemy przez sprawy związane z konfiguracją, robi się ciekawie. Gdy włączamy ASUS ROG Ally, razem z systemem startuje ASUS Armory Crate. To autorska nakładka na system, którą możemy w każdej chwili wywołać jednym z klawiszy funkcyjnych z prawej strony ekranu. Jest to też miejsce, w którym możemy zarządzać większością ustawień konsoli. Poza kilkoma specyficznymi przypadkami możemy w zasadzie nie oglądać pulpitu Windowsa i używać ASUS Armory Crate jako launchera i centrum sterowania urządzeniem.

Fabrycznie znajdziemy tu skróty do aplikacji Xbox i Steam oraz jedną grę, która pozwala na szybkie rozpoczęcie przygody z graniem na ROG Ally. Warto zaznaczyć, że logując się po raz pierwszy do aplikacji Xbox, otrzymujemy 3 darmowe miesiące dostępu do usługi GamePass, która pozwala wybierać spośród naprawdę pokaźnej biblioteki gier, które możemy uruchomić w chmurze i lokalnie, po instalacji na ROG Ally. To jeden z wielu dowodów bliskiej współpracy między firmami ASUS i Microsoft, która zawiązała się podczas prac nad tą skomputeryzowaną konsolą.

ASUS ROG Ally, Steam Deck i Nintendo Switch

Aplikacja Steam działa z kolei bardzo podobnie jak na Steam Decku – automatycznie przełącza się na tryb Big Picture, zostając kolejnym centrum zarządzania zainstalowanymi na ROG Ally grami. To jednak nie koniec możliwości. Możemy zainstalować tutaj dowolny launcher i używać go zupełnie identycznie jak na pececie czy laptopie. GOG, Epic, Ubisoft Connect, EA App, Battle.net, Rockstar Club i co tylko przyjdzie nam do głowy – mamy nieograniczony dostęp do wszystkiego, co działa pod kontrolą systemu Windows 11.

Dodatkowe launchery należy zainstalować z poziomu pulpitu Windowsa. To jedna z tych nielicznych sytuacji, kiedy trzeba zminimalizować okno Armory Crate. Gdy jednak zainstalujemy już interesujący nas launcher, skrót do niego automatycznie pojawi się w hubie ASUS. To samo tyczy się wszystkich gier, niezależnie od źródła ich pochodzenia. Armory Crate na bieżąco skanuje dysk w poszukiwaniu zainstalowanych tytułów i dodaje je do biblioteki.

Co więcej, nie musimy wcale ograniczać się do gier. ASUS ROG Ally został wyposażony w port USB-C ze wsparciem DisplayPort, nic nie stoi więc na przeszkodzie, by za pośrednictwem w zasadzie dowolnego huba USB-C podłączyć do niego zewnętrzny monitor, mysz i klawiaturę, jednocześnie z zasilaczem. Sprawdziłem na dwóch różnych hubach i oba radziły sobie z tym bez żadnego problemu. W ten sposób zyskujemy wygodę użytkowania zwyczajnego komputera. Możemy oglądać filmy, używać dowolnych programów czy (o zgrozo!) nawet pracować. Tak jak wspomniałem – to najbardziej otwarty i uniwersalny ze wszystkich handheldów na rynku, a podzespoły, z jakich jest zbudowany, i jego oprogramowanie pozwalają używać go również jako zupełnie zwyczajnego i całkiem wydajnego komputera.

 

Gramy na ASUS ROG Ally

Wciąż mówimy o urządzeniu, które zostało skonstruowane z myślą o mobilnej rozrywce i na tym aspekcie należałoby się skupić. Pod obudową ROG Ally pracuje procesor AMD Ryzen Z1 Extreme i 16 GB pamięci LPDDR5. To zestaw, który według różnych źródeł plasuje się gdzieś pomiędzy PS4 a PS4 Pro, jeśli chodzi o wydajność. W zestawieniu ze Steam Deckiem, uważanym za głównego konkurenta ROG Ally (moim zdaniem nie do końca słusznie), już na papierze wychodzi różnica na korzyść maszynki od ASUS. Jako że nie jestem wielkim fanem syntetycznych testów, wolałem sprawdzić realną wydajność w grach, porównując ją do wspomnianego wyżej produktu Valve.

Polecane laptopy

Wszystkie testy podsumować mogę tak naprawdę jednym stwierdzeniem: wszędzie tam, gdzie Steam Deckowi zaczynało brakować mocy i nie był w stanie zapewnić idealnie płynnej rozgrywki przy minimalnych ustawieniach graficznych, ASUS ROG Ally pozwalał na komfortowe granie, nawet po pewnym podkręceniu ustawień graficznych. Tak, ROG Ally naprawdę jest wydajnym urządzeniem i radzi sobie nawet z najbardziej wymagającymi tytułami, zapewniając jakość grafiki zupełnie wystarczającą do przyjemnego grania na ekranie o przekątnej 7”.

Świetnym przykładem jest Cyberpunk 2077 – gra, która ma specjalny profil ustawień przygotowany dla Steam Decka. Po jego uruchomieniu na konsoli Valve rozgrywka jest płynna, ale ustawienia graficzne są przykręcone praktycznie do minimum. W tej samej grze ROG Ally nie ma większego problemu z wyświetleniem płynnej animacji (i utrzymywaniem jej powyżej 30 fps) przy rozdzielczości 1080p i z odrobinę podbitymi ustawieniami. Podobna sytuacja zachodzi w przypadku Shadow of the Tomb Rider, Red Dead Redemption 2, Wiedźmina 3 i w zasadzie każdej wymagającej gry, która wpadła mi w ręce, a która wywołuje zadyszkę u konkurenta spod znaku Valve. Pamiętajmy przy tym, że ASUS już na starcie ma trudniej, bo wyposażono go w ekran o rozdzielczości 1080p, podczas gdy konkurencja ma ekran o rozdzielczości 1200 x 800 pikseli. ASUS ma więc sporo cięższą pracę do wykonania, a i tak wychodzi ze starcia obronną ręką.

Górna obudowa ASUS ROG Ally - widoczne porty połączeniowe

Nie podejmę się za to oceniania wygody grania na tak skonstruowanym urządzeniu. Po pierwsze dlatego, że jestem po prostu fanem przenośnych konsol i używanie ich sprawia mi frajdę – nie jestem więc zupełnie obiektywny. Po drugie dlatego, że to bardzo personalna kwestia. Każdy z graczy może oczekiwać od doświadczenia grania czegoś innego. Dla jednych granie w tytuły AAA na ekranie o przekątnej siedmiu cali będzie nie do przyjęcia, drudzy zaś skupią się na czerpaniu radości z możliwości grania w każdym miejscu. Osobiście po latach grania na stacjonarnym PC doceniłem handheldy za możliwość rozegrania krótkiej partii niemal wszędzie i w każdych warunkach. ASUS ROG Ally również mi na to pozwala, dając do dyspozycji większą wydajność niż wszyscy konkurenci – to ogrom nowych możliwości.

 

Co jeszcze podoba mi się w ROG Ally?

Opisanie najnowszego handhelda ASUS jest ogromnym wyzwaniem. To urządzenie z masą funkcji i możliwości, które w pewnym sensie redefiniuje pojęcie handheldu dla graczy. Nie sposób poruszyć wszystkich istotnych szczegółów, bo na całokształt składa się ich ogrom. Wspomnę jednak o rzeczach, które szczególnie zapadły mi w pamięci.

Ekran w ASUS ROG Ally jest naprawdę świetnej jakości. To matryca IPS o przekątnej 7 cali, pracująca z rozdzielczością 1920 x 1080 ze 100-procentowym pokryciem palety sRGB. Jednak to, co naprawdę robi wrażenie, to jej maksymalna jasność na poziomie 500 nitów. W stosunku do innych przenośnych urządzeń do grania, z którymi mam do czynienia, tę wartość naprawdę czuć i nie miałem problemów z widocznością nawet w przypadku gier o ciemnej palecie kolorów, siedząc w bardzo jasnym pokoju. Nie jest to wcale taka oczywista sprawa. Warto wspomnieć też o tym, że wyświetlacz ROG Ally może się pochwalić 120-hercowym odświeżaniem, co też jest unikatową sytuacją w świecie przenośnego grania.

Kolejna rzecz, którą wypada pochwalić, to to, że ROG Ally, w ciągu dosłownie kilku sekund, może się stać konsolą stacjonarną. Nic nie stoi na przeszkodzie, by sparować go za pośrednictwem Bluetooth z zewnętrznym kontrolerem (na przykład od Xboxa) i podłączyć go do telewizora. Od technicznej strony to tak naprawdę komputer z Windowsem, więc możemy z nim zrobić dokładnie to samo, co z typowym gamingowym laptopem. Nie ma tu sztucznych programowych blokad, które ograniczałyby jakieś funkcjonalności.

ASUS ROG Ally podłączony do telewizora

Biorąc pod uwagę wydajność ROG Ally, warto powiedzieć również kilka ciepłych słów na temat zaimplementowanego w nim układu chłodzenia. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że dwa wentylatory schowane pod obudową urządzenia mogą być aż tak ciche. Nawet gdy z urządzenia wyciskamy siódme poty, a wentylatory rozkręcają się do maksymalnych obrotów, wciąż pozostajemy we względnej ciszy. Również części konsoli, które podczas grania trzymamy w rękach, nie nagrzewają się w odczuwalny sposób.

To, że ASUS przygotował dla ROG Ally nakładkę na system operacyjny, która staje się swoistym centrum zarządzania konsolą, również jest nie do przecenienia. Obsługa „dorosłego” Windowsa na urządzeniu wyposażonym w 7-calowy ekran, za pomocą dotyku lub emulacji myszy gałką analogową, nie jest najwygodniejsza. Dzięki zastosowaniu Armory Crate, który możemy przywołać na ekran w dowolnej chwili, nawigowanie po urządzeniu staje się po prostu łatwiejsze i wygodniejsze. Oprogramowanie wymaga co prawda jeszcze nieco poprawek, ale ASUS wciąż pracuje nad rozwijaniem tego narzędzia. W ciągu dwóch tygodni, które spędziłem z ROG Ally, oprogramowanie aktualizowało się 3 razy. Prace trwają, a kierunek rozwoju jest zdecydowanie dobry.

 

Test ASUS ROG Ally – jest dobrze, ale…

Żeby moja recenzja ROG Ally nie okazała się jednym wielkim peanem na cześć nowego handhelda, należałoby wypunktować pewne braki. Muszę jednak zdecydowanie zaznaczyć, że większość z nich wynika wprost z samej koncepcji urządzenia i poziomu rozwoju technologii, na którym obecnie się znajdujemy. Inne zaś są klasycznym syndromem wieku dziecięcego, które w nieodległej perspektywie stosunkowo łatwo naprawić za pomocą aktualizacji.

Zacznijmy od najpoważniejszego zarzutu, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że cały czas mówimy o urządzeniu służącym mobilnej rozrywce. Jeśli naprawdę dobrze się postaramy, to jesteśmy w stanie rozładować ROG Ally do zera w ciągu niecałych 50 minut. Wbudowany w urządzenie akumulator ma pojemność 40 Wh, co nie wydaje się wcale małą wartością. Jako użytkownicy możemy wybrać jeden z trzech profili wydajności urządzenia: cichy, wydajny i turbo. Odróżnia je od siebie pobierana z akumulatora moc. Właśnie w przypadku wybrania trybu turbo, który oferuje spory wzrost wydajności względem trybu wydajnego i pozwala ROG Ally w pełni rozwinąć skrzydła, procenty naładowania akumulatora znikają w oczach.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by grać w trybie turbo z podłączonym zasilaczem, ale zdecydowanie tracimy wtedy mobilność, która jest przecież głównym atutem urządzenia. Na szczęście tryb turbo zaprzęgamy do pracy tylko w przypadku najnowszych i najbardziej wymagających gier z segmentu AAA. Jeśli przyjdzie nam ochota na granie w nieco starsze produkcje, to już w trybie wydajności ROG Ally poradzi sobie z nimi bez problemu, a czas pracy wydłuży się przeszło dwukrotnie. Gdy zaś skupimy się na graniu w niewielkie i mało zasobożerne produkcje, dobrze zoptymalizowane i niewymagające gry indie czy wręcz tytuły sprzed lat, nawet tryb cichy będzie wystarczający. W nim możemy liczyć już nawet na 4 godziny grania – wystarczy więc na podróż pociągiem z Warszawy do Wrocławia.

ASUS ROG Ally, Steam Deck i Nintendo Switch

Drugim zarzutem, który mogę mieć do ROG Ally, są drobne problemy związane z oprogramowaniem. Nakładka Armory Crate i Centrum sterowania rozwijane przyciskiem z lewej strony ekranu są świetnie pomyślane, ale zdarza im się czasem zaciąć lub zareagować z opóźnieniem, zwłaszcza wtedy, gdy urządzenie jest bardzo mocno obciążone. Nie jest to jednak nic, czego nie dałoby się z czasem wyeliminować odpowiednimi aktualizacjami i poprawkami na poziomie oprogramowania. Muszę przyznać, że nawet te wprowadzone w ciągu dwóch tygodni, kiedy używałem ROG Ally, już poprawiły sytuację. Patrzę więc z optymizmem na rozwój autorskiego oprogramowania ASUS.

Również obsługa Windowsa 11 na wyświetlaczu o przekątnej 7 cali pozostawia nieco do życzenia. Z drugiej jednak strony użycie tego systemu operacyjnego jest jedną z największych zalet ROG Ally, w kontekście jego uniwersalności. Sam ASUS nie ma tak naprawdę wpływu na to, jak zachowuje się ten system, ale mówi się o tym, że Microsoft będzie się starał w niedługim czasie zoptymalizować Windowsa do obsługi na tego typu handheldach. Premiera ROG Ally jest w tym procesie na pewno nie bez znaczenia.

 

Test ASUS ROG Ally – podsumowanie

Z punktu widzenia gracza zakochanego w przenośnych konsolach ASUS ROG Ally to świetny sprzęt, w którym zalety zdecydowanie górują nad kilkoma drobnymi niedociągnięciami. Jasne, byłoby super, gdyby sprzęt pozwalał na dłuższą grę z dala od gniazdka sieciowego, ale musiałoby się to odbyć kosztem wymiarów i wagi urządzenia – klasyczne „coś za coś”. Na pewne niedociągnięcia związane z oprogramowaniem jestem w stanie przymknąć oko z jednego powodu: ROG Ally to świetnie zaprojektowana od strony sprzętowej platforma, z której na dłuższą metę można wyciągnąć wiele dobrego samą modyfikacją oprogramowania. Wierzę, że ASUS nieprędko porzuci ten projekt i będzie go stale rozwijać, usprawniając zarządzające nim oprogramowanie.

Czy poleciłbym ASUS ROG Ally innym graczom. Odpowiedź może być tylko jedna: TO ZALEŻY. Zależy przede wszystkim od naszego podejścia do odważnych i może nawet nieco wizjonerskich projektów i od oczekiwań, jakie mamy w stosunku do sprzętu gamingowego. Jak wcześniej wspomniałem, trudno traktować ROG Ally jak typową konsolę do gier – wymaga on nieco więcej uwagi od użytkownika. To raczej gamingowy laptop zamknięty w obudowie handhelda, który łączy zalety konsoli do gier i komputera, ale też nie udaje mu się w zupełności wyeliminować wszystkich ich wad.

By w pełni cieszyć się ROG Ally i wyciągnąć z niego maksimum możliwości, warto być świadomym użytkownikiem komputera. Nie zawsze ścieżka do uruchomienia tytułu, w który chcemy zagrać, będzie bowiem tak prosta jak w świecie konsol. Z drugiej strony sprzęt odwdzięczy nam się masą możliwości – choćby dostępem do modów czy opcji pozwalających na konfigurację gier, które w konsolowych wersjach są zwyczajnie zablokowane. Również to, że w razie potrzeby możemy wykorzystać go jako w pełni funkcjonalny komputer, nie jest bez znaczenia.

ASUS ROG Ally to sprzęt, który ma szansę rozpędzić rynek gamingowych handheldów. Jego ogromną zaletą, w stosunku do innych konstrukcji, które są na rynku, jest to, że jego zakup nie nastręcza problemów. W przeciwieństwie do konkurencyjnych urządzeń, które są dystrybuowane albo własnymi kanałami producentów, albo na azjatyckich portalach sprzedażowych, mamy tu produkt znanego i cenionego producenta, który jest po prostu łatwo dostępny.

W mojej opinii ASUS ROG Ally to świetny konsolokomputer dla ciut bardziej zaawansowanych graczy, którzy mają czas, chęci i umiejętności, by pochylić się nad urządzeniem i dostosować je do swoich preferencji. Bardzo lubię swoje gamingowe handheldy i bardzo bym się cieszył, gdyby ROG Ally dołączył do mojej kolekcji. Nie jest to na pewno (przynajmniej na razie) urządzenie doskonałe, ale jest to urządzenie, które potrafi sprawić masę frajdy.

Polecane konsole przenośne
Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?

Napisz nam, co myślisz

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Zostaw nam swoją opinię

Przykro nam, że ten artykuł nie spełnił Twoich oczekiwań. Chcemy się dowiedzieć, co możemy poprawić.

Wybierz jedną z opcji: *

Jeśli chcesz, podaj nam więcej szczegółów:

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Dziękujemy za dodatkowy komentarz!

Zapisaliśmy Twoją wiadomość. Pomoże nam poprawić i ulepszyć treści w serwisie.

Dziękujemy! Zapisaliśmy Twoją opinię

Już zapisaliśmy Twój głos!

Dziękujemy!