Test Bose QuietComfort Ultra – słuchawek bezprzewodowych dla miłośników ciszy

Adam Niedbała
Artykuł powstał we współpracy z Bose

Firma Bose istnieje na rynku konsumenckiego sprzętu audio od połowy lat 60. XX w. Przez ostatnie 60 lat na jej koncie znalazło się wiele fantastycznych modeli kolumn głośnikowych i słuchawek. Dziś firma skupia się na rozwijaniu portfolio urządzeń pozwalających na bezprzewodowe odtwarzanie dźwięku. Jedną z najbardziej rozpoznawalnych serii takich urządzeń jest linia QuietComfort, w której pojawiły się właśnie nowe, flagowe słuchawki nauszne Bose QuietComfort Ultra.


Co dostaniemy w zestawie?

Na wstępie warto zaznaczyć, że pierwsze nauszne słuchawki z linii QuietComfort pojawiły się na rynku już kilkanaście lat temu. Od tego czasu linia sukcesywnie rozrastała się o kolejne modele. W październiku 2023 roku do sprzedaży trafiły 2 nowe modele słuchawek – douszne i nagłowne. Oba otrzymały w nazwie dopisek Ultra, co sugeruje, że są to najbardziej zaawansowane, flagowe modele. Na moje biurko trafiły dwie pary nausznych słuchawek Bose QuietComfort Ultra, w obu dostępnych w sprzedaży kolorach – czarnym i białym.

Pierwsze, co rzuca się w oczy po rozpakowaniu pudełka, to naprawdę solidne i ładnie wykonane etui, które pozwala na bezpieczny transport słuchawek. Niby jego obecność nie powinna dziwić, biorąc pod uwagę cenę słuchawek, ale to bardzo miły dodatek, który nie jest tylko kiepskiej jakości wypełniaczem, ale porządnym futerałem, który zapewni przenoszonemu w nim urządzeniu pełne bezpieczeństwo.



Wewnątrz etui, w kieszonce, znajdziemy jeszcze dwa przewody. Jeden z nich służy do ładowania urządzenia i zakończony jest wtyczką USB-A z jednej i USB-C z drugiej strony. Drugi zaś pozwala na podłączenie słuchawek bezpośrednio do źródła dźwięku. Ten z kolei z jednej strony zakończony jest wtyczką mini jack 3,5 mm, a z drugiej wtyczką micro jack 2,5 mm. Mniejsza z wtyczek to ta, którą podłączamy do słuchawek.

 

Jak prezentują się słuchawki?

W projekcie Bose QuietComfort Ultra widać wyraźne nawiązanie do starszych modeli, chociaż są tu też zupełne nowości. Seria QuietComfort kojarzy mi się z dość minimalistycznym i eleganckim wzornictwem, bez prób wyróżnienia się na siłę. Charakterystyczne dla przedstawicieli tej linii są owalne muszle słuchawkowe, które znajdziemy również w modelu Ultra. Jednak pałąk słuchawek został zaprojektowany zupełnie od nowa – stał się zdecydowanie węższy, ale przy tym grubszy, zwłaszcza w górnej części, która spoczywa na czubku głowy. Umieszczono tam dodatkową poduszkę wypełnioną miękką pianką.

Muszle słuchawkowe zamocowano do pałąka na metalowych widełkach. Punkt, w którym ramię widełek spotyka się z pałąkiem słuchawek, to również miejsce, w którym regulujemy rozmiar słuchawek, by dopasować je do swojej głowy. Muszle obracają się o 90° i można je złożyć w kierunku wnętrza pałąka – w takiej postaci słuchawki mieszczą się w dołączonym etui.

słuchawki Bose QuietComfort Ultra w dwóch wersjach kolorystycznych

W dolnej części lewej muszli słuchawkowej, na jej brzegu, umieszczono gniazda do podłączenia przewodów – USB-C do ładowania słuchawek i micro jack 2,5 mm do przewodowego połączenia słuchawek ze źródłem dźwięku. Na prawej muszli znalazło się z kolei miejsce dla dwóch przycisków i jednego panelu dotykowego, który ma formę wąskiego, wypukłego paska. Wszystkie 3 elementy umieszczono tak, że gdy złapiemy prawą ręką za prawą muszlę słuchawkową, nasz kciuk automatycznie ląduje w ich okolicy.

Muszle słuchawek wykończono miękką skórą syntetyczną. Poduszki są bardzo komfortowe, układają się wokół ucha i zapewniają pełną szczelność (co jest niezwykle ważne w słuchawkach z układem redukcji hałasu), ale jednocześnie nie sprawiają dyskomfortu. Noszę okulary korekcyjne i mam problem z wieloma modelami słuchawek wokółusznych – ich używanie powoduje ból, gdy zauszniki okularów wbijają się w skórę, dociskane poduszkami słuchawek. W przypadku Bose QuietComfort Ultra nie ma mowy o takiej sytuacji – mogę ich bez problemu używać nawet 8 godzin dziennie. To jedne z najbardziej komfortowych słuchawek wokółusznych, z jakimi kiedykolwiek się spotkałem.

 

Funkcje i obsługa słuchawek Bose QuietComfort Ultra

Firma Bose w linii QuietComfort skupiła się na dostarczeniu jak najlepiej działającej funkcji wyciszania hałasu. Faktycznie, kolejne modele bezprzewodowych słuchawek marki Bose wyznaczały standardy w działaniu funkcji ANC praktycznie dla całej branży. Skuteczna redukcja hałasu otoczenia jest prawdopodobnie najważniejszą funkcją tego sprzętu. Czy zatem w modelu oznaczonym słowem „Ultra” funkcja ANC działa ultradoskonale?

Nie będę nawet próbował budować napięcia: system redukcji hałasu otoczenia zaimplementowany w słuchawkach Bose QuietComfort Ultra to jeden z najlepszych układów ANC, jakich było mi dane używać. Firma Bose po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i przygotowała urządzenie, które może się stać wyznacznikiem jakości dla branży. Niezależnie od tego, czy włączałem ANC w biurowej przestrzeni open space, czy w tramwaju, czy na chodniku w centrum miasta, w każdym miejscu sprawowało się tak, jak tego oczekiwałem, świetnie separując mnie od otaczających hałasów.

słuchawki Bose QuietComfort Ultra w dwóch wersjach kolorystycznych

Układ ANC zaimplementowany w słuchawkach ma dwie podstawowe funkcje: wyciszanie hałasu i przekazywanie otaczającego dźwięku do słuchawek. Nie są one jednak „sztywno” przełączane, ale działają na zasadzie płynnego suwaka, który ustawiony w skrajnie lewym położeniu przepuszcza maksimum otaczających nas dźwięków, a w skrajnie prawym – zupełnie je blokuje. Między skrajnymi położeniami jest 11 punktów, na których możemy ustawić suwak. Pozwala to na szybką, ale też dość precyzyjną regulację tego, ile z otaczających dźwięków do nas dotrze. Dodatkowo jest jeszcze możliwość włączenia redukcji szumu wiatru. Dzięki niej w każdych warunkach można się cieszyć niemal absolutną ciszą w słuchawkach.

Kolejna funkcja słuchawek Bose QuietComfort Ultra związana jest z immersyjnym dźwiękiem. Gdy jest ona wyłączona, w słuchawkach słyszymy klasyczny, stereofoniczny sygnał. Gdy ją jednak włączymy, źródło dźwięku zdaje się oddalać od nas i przesuwać do przodu. Dźwięk nabiera przestrzeni i mamy wrażenie słuchania muzyki z głośników umieszczonych przed nami. Włączając tę funkcję, możemy też zdecydować, czy chcemy słuchać statycznego źródła dźwięku – wtedy, gdy przekręcimy głowę, mamy wrażenie, że dźwięk wciąż dochodzi z tego samego miejsca – czy źródła ruchomego. To drugie podąża za naszymi ruchami. To naprawdę ciekawy dodatek, urozmaicający słuchanie muzyki. Świetnie sprawdzi się, gdy chcemy po prostu zrelaksować się przy ulubionych utworach.

Obsługa słuchawek jest niezwykle prosta. Na prawej muszli umieszczono dwa przyciski – jeden odpowiada za wprowadzanie słuchawek w tryb parowania, drugi steruje odtwarzaną muzyką. Jedno naciśnięcie przycisku zatrzymuje lub wznawia odtwarzanie muzyki, 2 naciśnięcia wywołują następny utwór z listy odtwarzania, 3 naciśnięcia – poprzedni. Przytrzymanie przycisku zmienia tryb działania układu ANC. Do tego dochodzi dotykowy pasek, który odpowiada za sterowanie głośnością – po prostu przesuwamy po nim palcem, by wygodnie regulować natężenie dźwięku w słuchawkach. Proste, eleganckie i skuteczne.

 

Aplikacja Bose Music i czas pracy słuchawek

Współczesne słuchawki bezprzewodowe nie byłyby kompletne bez aplikacji na smartfona. Firma Bose nie zostaje w tyle i do obsługi swoich słuchawek bezprzewodowych proponuje aplikację Bose Music. Ja używałem jej na smartfonie z systemem operacyjnym iOS, ale oczywiście jest też wersja na Androida.

Aplikacja jest minimalistyczna i przejrzysta – nie ma tu żadnych niepotrzebnych dodatków, a wszystkie jej możliwości dostępne są wprost z ekranu głównego, bez potrzeby zagłębiania się w wielopiętrowe menu. W aplikacji Bose Music możemy wybrać tryb działania aktywnej redukcji hałasu. Działa to o tyle ciekawie, że do wyboru jest kilkanaście profili odpowiadających różnym sytuacjom. Użytkownik może wybrać kilka ulubionych i przełączać się między nimi przyciskiem na słuchawkach.

Jest tu też oczywiście korektor graficzny. Jego największą zaletą jest to, że jest bardzo prosty. Ma tylko 4 predefiniowane ustawienia i możliwość ręcznej konfiguracji wzmocnienia lub redukcji niskich, średnich i wysokich tonów. Wydaje się, że to niewiele, ale korekcja jest tak sprytnie zestrojona i działa w takim zakresie, że bardzo łatwo uzyskać satysfakcjonujące brzmienie. Tutaj doskonale sprawdza się powiedzenie „mniej znaczy więcej”.

screenshoty z aplikacji Bose Music

W aplikacji znajdziemy też sterowanie źródłami sygnału, który dociera przez Bluetooth 5.3. Aplikacja zapamiętuje wszystkie urządzenia, z którymi słuchawki były sparowane, i wyświetla listę, którą możemy zarządzać. Same słuchawki bez problemu przełączają się pomiędzy dwoma urządzeniami – można je sparować na przykład ze smartfonem i z komputerem. W takim przypadku wystarczy, że zatrzymamy odtwarzanie muzyki na smartfonie i włączymy film na komputerze, a słuchawki automatycznie przełączą się na urządzenie, z którego dochodzi sygnał.

Pozostałe funkcje aplikacji związane są z obsługą immersyjnego dźwięku i kontrolą dodatkowego skrótu, który możemy skonfigurować jako dotknięcie i przytrzymanie dotykowego panelu służącego do sterowania głośnością. Jest też zakładka z poradami, która jest formą skróconej instrukcji obsługi, rozwiewającą najczęstsze wątpliwości związane z używaniem słuchawek. Warto też zaznaczyć, że w aplikacji wyświetlane są również tytuł i wykonawca aktualnie odtwarzanego utworu.

Co zaś tyczy się czasu pracy słuchawek, to muszę przyznać, że to chyba najmocniej eksploatowane przez mnie słuchawki, jakich w ogóle używałem. Potrafię niemal nie zdejmować ich z głowy przez 10–12 godzin. Producent obiecuje 24 godziny pracy po naładowaniu i jak najbardziej pokrywa się to z moimi wyliczeniami. Gdy trafi się dłuższy dzień pracy, ładuję je co 2 dni, a gdy eksploatuję je nieco mniej, to ładowanie co 3 dni wystarczy w zupełności.

 

Brzmienie słuchawek Bose QuietComfort Ultra

To ten moment, w którym zawsze podczas opisywania słuchawek muszę się zatrzymać na chwilę i zastanowić. Najmniejszy problem mam wtedy, gdy brzmienie słuchawek mi się nie podoba. W takim wypadku sytuacja jest jasna – to nie są słuchawki dla mnie, nie takiego brzmienia oczekuję. Gdy brzmienie słuchawek mi się podoba, jest trudniej, bo muszę znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego mi się ono podoba.

Najtrudniejsza sytuacja jest jednak wtedy, gdy dochodząc do opisu brzmienia słuchawek, łapię się na tym, że w zasadzie podczas testu w ogóle nie zwracałem na nie uwagi. Właśnie to zdarzyło się bowiem w tym momencie. Dlaczego tak się stało? Już tłumaczę.

słuchawki Bose QuietComfort Ultra na drewnianej rączce

Duża część oferowanych obecnie na rynku słuchawek ma brzmienie, które nazywam rozrywkowym. To takie brzmienie, w którym środkowe częstotliwości są nieco cofnięte, a na przód wybijają się skraje dolnego i górnego pasma. Chcąc nie chcąc, przy okazji pracy z masą różnych słuchawek trochę się do tak zdefiniowanego brzmienia przyzwyczaiłem i w sumie się z nim polubiłem. Niskie tony mruczą raz przyjemniej, raz nieco bardziej drażniąco, ale zawsze łatwo wyłapać centralny bęben i gitarę basową, wokalista nie zakrzykuje muzyki, a w wysokich tonach wyraźnie słychać solowe partie instrumentów. Tak, taka definicja brzmienia ma sens, nawet jeśli przez wielu miłośników muzyki jest traktowana niezbyt poważnie.

Gdy pierwszy raz założyłem Bose QuietComfort Ultra i włączyłem dobrze znany utwór, pomyślałem sobie: „oho, grają równo, niczego nie dodają, jest prawie analitycznie”. Potem otworzyłem korektor graficzny, lekko uniosłem do góry suwaki odpowiedzialne za niskie i wysokie tony, pokiwałem głową i zapomniałem o grzebaniu w ustawieniach związanych z brzmieniem na resztę testu. A przypominam, że używałem ich dobre dwa tygodnie po co najmniej 8 godzin dziennie.

Co chcę przez to powiedzieć? Bose QuietComfort Ultra brzmią w sposób, który nie przeszkadza mi w słuchaniu dobiegającej z nich muzyki. To po prostu muzyka, którą znam, podana w sposób, który bardzo mi się podoba. Do tego stopnia, że zupełnie nie muszę skupiać się na tym, jaki dokładnie jest to sposób.

Polecane słuchawki
  • 1 978 zł
  • 2 399 zł

Przetworniki zainstalowane w tych słuchawkach mają naprawdę solidny zapas mocy – nawet rozkręcone do maksymalnej głośności nie zaczynają wydawać z siebie nieprzyjemnych dźwięków. Nic tu nie dudni ani nie skrzypi. Bas jest ciepły i niezwykle przyjemny, potrafi leniwie zamruczeć tam, gdzie tego potrzeba, ale też zabrzmieć precyzyjnie i punktowo w innych momentach. Średnica przekazuje informacje czytelnie i konkretnie, nic jej nie przykrywa, ale nie próbuje też dominować nad brzmieniem. Wysokie tony są dokładnie tam, gdzie powinny być, i nie wgryzają się w uszy tak, jak zdarza się to w słabszych konstrukcjach, tylko pięknie podkreślają szklistość talerzy perkusyjnych.

Brzmienie tych słuchawek podoba mi się jeszcze z jednego powodu – dzięki bardzo skutecznemu systemowi redukcji hałasu nawet słuchając muzyki na bardzo niskiej głośności, a tak zazwyczaj słucham w trakcie pracy czy podczas treningu, mogę się poczuć, jakbym był „wewnątrz muzyki”. To zasługa z jednej strony właśnie redukcji hałasu, która odcina mnie od innych bodźców dźwiękowych, a z drugiej – genialnego projektu przetworników o fantastycznej projekcji dźwięku. Prawda jest taka, że słuchanie muzyki w Bose QuietComfort Ultra sprawia mi olbrzymią frajdę i wiem, że stracę naprawdę sporo, gdy przyjdzie czas, by je oddać.

 

Recenzja słuchawek Bose QuietComfort Ultra – podsumowanie

W ciągu ostatniego roku przez moje biurko przewinęło się co najmniej kilkadziesiąt modeli przeróżnych słuchawek bezprzewodowych. Wobec wielu z nich miałem większe i mniejsze oczekiwania, większość z nich je spełniła. Wobec Bose QuietComfort Ultra miałem naprawdę duże oczekiwania – to legendarna marka, która zasłynęła już kilkoma modelami bardzo dobrych słuchawek wyposażonych w świetne układy ANC. Muszę zupełnie szczerze przyznać, że nie zawiodłem się absolutnie na niczym. Trafiłem bowiem na jedne z najlepiej brzmiących i najwygodniejszych słuchawek wokółusznych, z jakimi miałem do czynienia w ostatnim czasie. Niestety, to również najdroższe słuchawki wokółuszne, z jakimi miałem do czynienia w ostatnim czasie, ale za to z całą stanowczością mogę powiedzieć, że zdecydowanie są warte swojej ceny.

Polecane słuchawki
  • 1 978 zł
  • 1 699 zł
  • 2 399 zł
  • 1 259 zł
  • 1 699 zł
  • 1 699 zł
  • 1 899 zł
  • 1 699 zł
  • 1 249 zł
  • 2 399 zł
Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?

Napisz nam, co myślisz

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Zostaw nam swoją opinię

Przykro nam, że ten artykuł nie spełnił Twoich oczekiwań. Chcemy się dowiedzieć, co możemy poprawić.

Wybierz jedną z opcji: *

Jeśli chcesz, podaj nam więcej szczegółów:

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Dziękujemy za dodatkowy komentarz!

Zapisaliśmy Twoją wiadomość. Pomoże nam poprawić i ulepszyć treści w serwisie.

Dziękujemy! Zapisaliśmy Twoją opinię

Już zapisaliśmy Twój głos!

Dziękujemy!