Słuchawki bezprzewodowe Baseus – sprawdzamy 3 modele

Adam Niedbała
Artykuł powstał we współpracy z Baseus

Baseus to firma znana przede wszystkim z produkcji akcesoriów takich jak ładowarki, powerbanki czy huby USB-C – urządzeń słynących z solidnego wykonania i rozsądnie skalkulowanej ceny. Jednak pochodzący z Shenzhen producent ma w ofercie również inne produkty. W moje ręce trafiły 3 modele słuchawek bezprzewodowych marki Baseus. Sprawdziłem, co potrafią. Czy to dobra alternatywa dla słuchawek najpopularniejszych producentów? Odpowiedź znajdziecie w tym tekście.


Baseus Bowie MZ10 – niedrogie słuchawki z ANC

Z moich wcześniejszych doświadczeń z produktami firmy Baseus wynika, że jej portfolio tworzą naprawdę solidne i warte uwagi, a do tego niedrogie urządzenia. Do paczki zawierającej 3 modele słuchawek Baseus podszedłem więc z umiarkowaną ostrożnością, ale nie zupełnie bez żadnych oczekiwań.

Postanowiłem zacząć od modelu Baseus Bowie MZ10. To typowe, dokanałowe słuchawki TWS wyposażone w etui ładujące o owalnym, nieco spłaszczonym kształcie. Etui wykonano z matowego tworzywa. Na jego dolnej krawędzi znajdziemy gniazdo USB-C służące do ładowania i przycisk do uruchamiania trybu parowania. Około 1/3 górnej części obudowy stanowi klapka, która skrywa słuchawki. Same słuchawki mają z kolei dobrze znany, obły kształt z wystającym z ucha podłużnym elementem. Jeśli chodzi o silikonowe końcówki, to w zestawie dostajemy je w 3 rozmiarach, a fabrycznie zamontowane są średnie. W moich uszach to właśnie one leżą najlepiej i muszę przyznać, że Bowie MZ10 to po prostu wygodne słuchawki, które pewnie trzymają się ucha i nie uwierają.

Jeśli chodzi o technikalia, to nie znajdziemy tu egzotycznych wodotrysków. Jest po prostu solidnie. Słuchawki łączą się z innymi urządzeniami przez Bluetooth w standardzie 5.2 i obsługują kodeki SBC i AAC. Na pojedynczym ładowaniu potrafią grać przez 4,5 godziny, a etui ładujące wydłuża ten czas o 20 godzin. Sumarycznie mamy więc ponad dobę ciągłej pracy.

Do tego momentu powiedziałbym, że Baseus Bowie MZ10 nie wyróżniają się niczym szczególnym spośród słuchawek dostępnych na rynku, ot uczciwy średniak. Mają jednak co najmniej dwa asy w rękawie i są to asy, które zagrane razem dają im naprawdę pokaźną przewagę nad rynkową konkurencją. Po pierwsze – kosztują poniżej 200 zł, a po drugie – mają wbudowane ANC! To diametralnie zmienia ich odbiór, bo naprawdę niełatwo jest znaleźć w tej cenie bezprzewodowe słuchawki dokanałowe wyposażone w ANC.

Słuchawki Baseus Bowie MZ10

Co warto podkreślić, technologia redukcji szumów otoczenia nie jest tu tylko wypełniaczem. Działa naprawdę całkiem sprawnie, zwłaszcza gdy pamiętamy o cenie urządzenia. Gdy wyłączymy redukcję szumów, sama konstrukcja dokanałowa całkiem nieźle obniża poziom otaczającego nas hałasu. W trybie przejrzystości słuchawki sprawnie przekazują do naszych uszu otaczające nas dźwięki, a w trybie aktywnego ANC naprawdę spora część niechcianych dźwięków znika. Oczywiście są na rynku słuchawki wyposażone w bardziej wydajne układy ANC, ale prawda jest taka, że za ich cenę możemy kupić 3, 4 albo i więcej kompletów Baseus Bowie MZ10. Muszę uczciwie przyznać, że w słuchawkach kosztujących poniżej 200 zł w ogóle nie spodziewałem się układu ANC, a gdy już okazało się, że jest on na pokładzie, to z kolei nie spodziewałem się po nim wiele. Tymczasem dostałem naprawdę solidną redukcję hałasu, w zasadzie bezkonkurencyjną w tej klasie cenowej. Brawo, Baseus!

Jeszcze tylko kilka słów o brzmieniu Bowie MZ10. Byłem niemal pewny, że tu znajdę powód do narzekania – przecież słuchawki za niecałe dwie stówki nie mogą jednocześnie być wygodne i zrobione z niezłego materiału, mieć sprawnego ANC i jeszcze dobrze grać. Cóż, okazało się, że jednak mogą. Nie zrozumcie mnie źle, to oczywiście nie są słuchawki dla audiofila, ale w codziennym odtwarzaniu muzyki radzą sobie nadspodziewanie dobrze. Ich brzmienie jest zaskakująco przyjemne – z nieco cofniętym środkiem pasma, o raczej rozrywkowym charakterze, ale nadal bardzo uniwersalne. Bas nie powala, ale jest wyraźnie zaakcentowany i obecny tam, gdzie powinien być. Powtórzę się, ale biorąc pod uwagę cenę Bowie MZ10, jest naprawdę bardzo dobrze!

 

Baseus AirNora 2 – słuchawki TWS w nietypowym wykończeniu

Drugie w kolejce ustawiły się słuchawki Baseus AirNora 2. W ich przypadku mamy do czynienia z nieco inną konstrukcją. Część słuchawki, który trafia do wnętrza ucha, jest bardzo zbliżona kształtem i wymiarami do analogicznego elementu Bowie M10, ale już element wystający z ucha jest o wiele krótszy, szerszy i bardziej płaski. Taki design sprawia, że AirNora 2 wydają się lżejsze, delikatniejsze i jakby bardziej dyskretne od swoich kolegów ze słuchawkowej drużyny Baseusa.

Słuchawki Baseus AirNora 2

Prawdziwą gwiazdą jest tu jednak etui ładujące. Jest ono kwadratowe, ma zaokrąglone rogi i otwiera się inaczej niż to od MZ10 – przypomina pudełko na pierścionek. Podobnie jak pudełko na pierścionek jest też obszyte welurowym materiałem! W wersji, która trafiła do mnie, welur, wnętrze etui i same słuchawki są w odcieniach pomarańczowego, ale w sprzedaży jest również chłodniejsza, niebieska wersja. A największa niespodzianka czeka na nas wewnątrz etui – w jego pokrywie umieszczono niewielkie lusterko! Mamy więc tu bardzo urocze skrzyżowanie pudełka na biżuterię z puderniczką. Jest więcej niż pewne, że projektanci słuchawek AirNora 2 widzą je w damskiej torebce, ale muszę przyznać, że do kieszeni również świetnie pasują i swoją niecodzienną stylistyką sprawiły mi masę frajdy.

Polecane słuchawki
  • 119,99 zł
  • 169 zł
  • 169 zł
  • 119,99 zł

Jeśli chodzi o sprawy techniczne, to AirNora 2 wytrzymują około 6,5 godziny, a z etui ładującym w sumie do 30 godzin, jest więc nieco lepiej niż w modelu MZ10. Mamy tu też o oczko nowocześniejszy układ Bluetooth 5.3. Brzmienie słuchawek jest bardzo zbliżone do tego, które oferuje ich kuzyn, ale odniosłem wrażenie, że jest w nim nieco mniej basu. Do tego są one odrobinkę cichsze. Wciąż jednak oferują bardzo dobre wrażenia dźwiękowe i przyjemnie słucha się w nich muzyki.

Baseus AirNora 2 są o kilkadziesiąt złotych droższe od modelu Bowie MZ10, ale wciąż utrzymują się w niższym segmencie cenowym słuchawek TWS wyposażonych w ANC. Co ciekawe, odniosłem wrażenie, że ANC w nich zaimplementowane jest nawet ciut skuteczniejsze od tego, które znajdziemy w MZ10. Nie są to duże różnice, ale zauważalne (czy może raczej dające się usłyszeć) w bezpośrednim porównaniu. Gratuluję Baseus, to już drugie słuchawki, które z czystym sumieniem mogę polecić!

 

Baseus Bowie WX5 – dla tych, którzy wolą słuchawki douszne

Baseus Bowie MZ10 i AirNora 2 to bezprzewodowe słuchawki dokanałowe. To najpopularniejsza opcja – większość modeli słuchawek TWS ma konstrukcję dokanałową. Problem w tym, że istnieje całkiem spora grupa użytkowników, dla których – czy to ze względu na anatomiczną budowę ucha, czy na przyzwyczajenie – używanie takich słuchawek jest kłopotliwe. Wielu z nich chętnie sięgnęłoby po słuchawki douszne, ale tych na rynku jest zdecydowanie mniej.



Tutaj na scenę wchodzą Baseus Bowie WX5. Wycenione jeszcze nieco poniżej modelu MZ10 słuchawki o konstrukcji dousznej, spakowane w kompaktowe etui ładujące, dla niektórych będą wybawieniem od znienawidzonych słuchawek dokanałowych. Z konstrukcją douszną wiąże się kilka ograniczeń. Ponieważ nie mają one elementu uszczelniającego wlot kanału słuchowego, bardzo trudno zaimplementować w nich na przykład układ ANC i – faktycznie – WX5 są go pozbawione. Kolejna sprawa to brzmienie, które w naturalny sposób uzyskuje mniejszą dynamikę i jest mniej donośne niż w przypadku konstrukcji dokanałowych. Tutaj przetwornik nie gra idealnie prosto w kanał słuchowy, więc część brzmienia zwyczajnie ucieka. Jest to oczywiście naturalna cecha takich słuchawek i absolutnie nie jest to wada – wybierając słuchawki douszne, musimy się po prostu pogodzić z pewnymi ich ograniczeniami.

Słuchawki Baseus Bowie WX5

Nie zmienia to jednak tego, że Bowie WX5 trochę mnie zaskoczyły – faktycznie ich brzmienie jest wyraźnie mniej dynamiczne niż w przypadku dwóch poprzednich modeli, ale gdy wyszukamy odpowiedni kąt, pod jakim należy umieścić je w uchu, może się okazać, że mimo wszystko potrafią zagrać całkiem ciekawie i z odpowiednią ilością basu. I nawet jeśli prywatnie nie jestem fanem słuchawek dousznych, to te naprawdę doceniłem. Będzie to świetny wybór dla osób, które nie przepadają za słuchawkami dokanałowymi, ale też dla tych, którzy niekoniecznie chcą słuchać muzyki, a wykorzystują słuchawki bezprzewodowe częściej do słuchania podcastów czy audiobooków.

 

Aplikacja Baseus

Na koniec zostawiłem sobie coś, co łączy wszystkie 3 omówione komplety słuchawek. To aplikacja Baseus, którą możemy zainstalować na smartfonie. Ja używałem jej na telefonie z systemem iOS, ale oczywiście jest też odpowiednik dla systemu Android.

Aplikacja jest prosta wizualnie i ma wszystkie potrzebne funkcje. Jedyne, co mógłbym jej zarzucić, to nieco koślawe tłumaczenie niektórych elementów interfejsu, ale nie jest to nic, co przeszkadzałoby na dłuższą metę w jej użytkowaniu. Od strony technicznej pracuje bardzo dobrze – bez problemu odnajduje sparowane z telefonem słuchawki i pozwala na ich konfigurację.

aplikacja Baseus

Znajdziemy tu przede wszystkim dwie najważniejsze funkcje. Pierwsza z nich to ustawienia związane z gestami, dzięki którym możemy sterować odtwarzaną muzyką czy odbierać rozmowy przychodzące. Dla każdego z trzech omówionych modeli możemy zdefiniować, jak słuchawki mają reagować na gesty dotykowe, którymi mogą być dotknięcie i przytrzymanie, dwa dotknięcia albo trzy dotknięcia. Do wyboru jest oczywiście zatrzymywanie i wznawianie odtwarzania muzyki, sterowanie funkcją ANC, przełączanie utworów czy wywołanie asystenta głosowego. W modelu Baseus Bowie WX5 możemy jeszcze regulować głośność, przesuwając palcem po czułym na dotyk fragmencie wystającego z ucha elementu.

Proponowane produkty
  • 159 zł
  • 249 zł
  • 399 zł
  • 121,99 zł
  • 107,99 zł
  • 139,99 zł
  • 119,99 zł
  • 159,99 zł
  • 289 zł
  • 159,99 zł

Drugim ważnym elementem aplikacji są ustawienia związane z korektorem graficznym, który pozwala dostosować brzmienie słuchawek do swoich preferencji muzycznych. Warto zaznaczyć, że poszczególne programy equalizera nie różnią się od siebie diametralnie, a raczej podbarwiają konkretne pasma i delikatnie przesuwają charakter brzmienia w różne strony. To dość cenne, bo gdy korekcja działa zbyt głęboko, bardzo łatwo jest popsuć brzmienie nagrań. Jeśli jednak chcielibyśmy zadziałać radykalnie, zawsze możemy zdefiniować własną korekcję i tu już pole do popisu jest nieco szersze.

W przypadku modeli Baseus AirNora 2 i Bowie WX5 mamy jeszcze ustawienia związane z technologią BISA, która odpowiada za odtwarzanie dźwięku przestrzennego, ale wspominam o niej tylko z dziennikarskiego obowiązku. W każdym scenariuszu użycia tych słuchawek wolałem pozostawić tę opcję w pozycji „wyłączone”.

 

Baseus Bowie MZ10, AirNora 2 i Bowie WX5 – podsumowanie

Na wstępie tekstu wspomniałem o tym, że podchodziłem do tych słuchawek z pewną ostrożnością, ale też mając drobne oczekiwania. Muszę z ręką na sercu przyznać, że zostały one spełnione z nawiązką. Firmie Baseus udało się stworzyć 3 różne konstrukcje słuchawek, z których każde są – po pierwsze – wycenione na bardzo rozsądnym poziomie, a po drugie – mają coś do zaoferowania. Jak widać na powyższym przykładzie, zaprojektowanie niedrogich, ale porządnych słuchawek bezprzewodowych jest możliwe więcej niż jeden raz. Baseus pokazuje, że elektronika pochodząca z Państwa Środka może być nie tylko tania, ale może też mieć całkiem sporo do pokazania.

Gdybym miał polecić każde z tych słuchawek konkretnej grupie użytkowników, to powiedziałbym, że na pewno najbardziej uniwersalny jest model Bowie MZ10. AirNora 2 to uroczy gadżet, który doskonale odnajdzie się w damskiej torebce, ale który absolutnie niczym nie ustępuje jakością swoim kolegom. Z kolei Bowie WX5 to słuchawki dla tych, którzy chcą dać odpocząć uszom od słuchawek dokanałowych albo z jakiegokolwiek innego względu nie chcą ich używać. Tu nie ma złego i dobrego wyboru. Biorąc pod uwagę cenę i jakość trzech powyższych konstrukcji, mogę śmiało powiedzieć, że Baseus stworzył linię produktów, w której każdy znajdzie coś dla siebie. I niezależnie od tego, po które z nich sięgnie, powinien być naprawdę zadowolony.

Czy ten artykuł był dla Ciebie przydatny?

Napisz nam, co myślisz

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Zostaw nam swoją opinię

Przykro nam, że ten artykuł nie spełnił Twoich oczekiwań. Chcemy się dowiedzieć, co możemy poprawić.

Wybierz jedną z opcji: *

Jeśli chcesz, podaj nam więcej szczegółów:

0/2000
Administratorem danych osobowych jest Euro-net Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, właściciel marki RTV EURO AGD, adres: 02-273 Warszawa ul. Muszkieterów 15, @: daneosobowe@euro.com.pl, telefon: 855 855 855, (Administrator). W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych, w tym ich profilowaniu.

Dziękujemy za dodatkowy komentarz!

Zapisaliśmy Twoją wiadomość. Pomoże nam poprawić i ulepszyć treści w serwisie.

Dziękujemy! Zapisaliśmy Twoją opinię

Już zapisaliśmy Twój głos!

Dziękujemy!